Przestańcie się już tak burzyć.
😃
To jest telewizja... po za tym chyba nie do końca potrafią się zorganizować.
Normalnym jest, że wśród tych 20 osób, które trzeba wybrać, muszą być zarówno takie osoby, które potrafią śpiewać jak i takie, które nie potrafią. Pomyślcie chwile... co by było, gdyby wybrali samych świetnych śpiewaków? Ludzie zaczeliby myśleć, że przychodzą tam sami utalentowani ludzie, a tymczasem ludziom trzeba pokazać, że jeden śpiewa lepiej... drugi gorzej.
🙂
A teraz trochę matematyki... dajmy na to, że trzeba dać kilka osób, które śpiewają źle, kilka takich co średnio i kilka dobrze śpiewających.
🙂
I teraz... dajmy na to, że wybrane ma zostać 10 osób, które dobrze śpiewają. Pewnie mniej, ale nie o to mi chodzi.
🙂
Tylko, że psikus jest następujący... na casting zgłosiło się 80 dobrze śpiewających osób.
😃
I co? Ilość miejsc w docelowym castingu jest ograniczona, więc w tych pre-castingach (które średnio pozwalają jednoosobowemu jury na podjęcie jak najlepszych decyzji) musi odpaść 70!!! dobrze śpiewających osób.
🙂
Nie ma rady... i w tym przypadku najprawdopodobniej często występuje element losowości... "ooo... tego bardziej zapamiętałam"... "ta była ładna"... "tą już wcześniej widziałam w telewizji", więc ich biorę.... "ta była za gruba"... "ta miała brzydką bluzkę"... "temu brzydko pachniało z ust"... "o tym w ogóle zapomniałam", więc ich nie biorę.
🙂
Po za tym spróbujcie sobie samodzielnie wybrać ze 100 osób (z tego co tu czytam mniej więcej tyle przesłuchuje przeciętny juror w preselekcjach)... 5. Do tego słuchając ich jedna po drugiej i oczywiście nie zapominając o tym, że wybór musi być zróżnicowany... "w telewizji nie możemy pokazać samych supertalentów, bo telewidzowie chcą też posłuchać tych gorszych".
🙂