Jesteś na: iSing > Forum dyskusyjne
croc pisze:
Nie wszyscy, ale bardzo wielu najlepszych. Nie można utożsamiać pracy w showbiznesie z tym, co jest jej efektem, czyli piosenkami, teledyskami i nagrodami... Praca budowlańca nie jest bajką mimo, że tak piękne budynki wznosi.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." - Stanisław Lem
kaspo pisze:
Nie rozumiem jedynie tego lamentu, ze umarla. Zacpala sie na smierc, zastapia ja nastepni, a swiat sie bedzie krecil. Nie ma co plakac, bo co miala nagrac to juz nagrala, w takim stanie do jakiego sie doprowadzila nie stworzyla by juz nic sensownego.
croc pisze:
kaspo pisze:Nie rozumiem jedynie tego lamentu, ze umarla. Zacpala sie na smierc, zastapia ja nastepni, a swiat sie bedzie krecil. Nie ma co plakac, bo co miala nagrac to juz nagrala, w takim stanie do jakiego sie doprowadzila nie stworzyla by juz nic sensownego.
Totalnie nie zgadzam się z pierwszą częścią tej wypowiedzi. Mimo wszystko nie traktujmy artystów jak rzemieślników. Tak jak budowlańca można zastąpić, tak piosenkarz ma swój głos. Mniej lub bardziej wyjątkowy, ale swój.
Druga część to niestety prawda. Pewnie fani Whitney ciągle mieli nadzieję na jej wielki powrót, ale on by po prostu nie nastąpił. Struny głosowe nie mają aż tak wielkich zdolności do regeneracji. A chyba każdy słyszał co wyprawiała pani Whitney ostatnimi czasy - jej głos nie miał nic wspólnego z tym, jaki znamy.
W jej śmierci widzę pozytywną stronę. Whitney na pewno w ten sposób będzie obrośnięta większą legendą. Gdyby się staczała, staczała i umarła jako babcia, jej status po latach wyglądałby pewnie trochę inaczej.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." - Stanisław Lem
croc pisze:
kaspo pisze:Nie rozumiem jedynie tego lamentu, ze umarla. Zacpala sie na smierc, zastapia ja nastepni, a swiat sie bedzie krecil. Nie ma co plakac, bo co miala nagrac to juz nagrala, w takim stanie do jakiego sie doprowadzila nie stworzyla by juz nic sensownego.
Totalnie nie zgadzam się z pierwszą częścią tej wypowiedzi. Mimo wszystko nie traktujmy artystów jak rzemieślników. Tak jak budowlańca można zastąpić, tak piosenkarz ma swój głos. Mniej lub bardziej wyjątkowy, ale swój.
Druga część to niestety prawda. Pewnie fani Whitney ciągle mieli nadzieję na jej wielki powrót, ale on by po prostu nie nastąpił. Struny głosowe nie mają aż tak wielkich zdolności do regeneracji. A chyba każdy słyszał co wyprawiała pani Whitney ostatnimi czasy - jej głos nie miał nic wspólnego z tym, jaki znamy.
W jej śmierci widzę pozytywną stronę. Whitney na pewno w ten sposób będzie obrośnięta większą legendą. Gdyby się staczała, staczała i umarła jako babcia, jej status po latach wyglądałby pewnie trochę inaczej.
http://www.plemiona.pl/8550629-52488-pl75.html?ref=player_invite_linkrl&ik=pILh
Zanim powiesz-zamilcz,jesli slowo,ktore wyrzucisz z siebie zaboli.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." - Stanisław Lem
kaspo pisze:
Nie badzmy obludni, ze dotyka nas jej dramat, blagam.
kaspo pisze:
Nie badzmy obludni, ze dotyka nas jej dramat, blagam.
MUZYKA? = ŻYCIE !
Zanim powiesz-zamilcz,jesli slowo,ktore wyrzucisz z siebie zaboli.
pit93 pisze:
Mylisz się, ja się właśnie zastanawiam nad śmiercią drugiego człowieka. Nie byłem od dziecka wielkim fanem Witney, doceniam jej wielki talent, ale ołtarzyka z jej zdjęciem w pokoju nie mam. A nie chodzi tu o dramat samej Withney, tylko o dramat właśnie człowieka, do czego cały czas dążę. A nie dyskutujemy na temat pani Villas, bo temat jest o Witney, ot co...
MUZYKA? = ŻYCIE !
Zaloguj się, aby odpowiedzieć w temacie. Nie masz konta? Zarejestuj się!
W tym tygodniu prezentujemy aż 5 nowości świątecznych, a wśród nich m.in. ponadczasowe przeboje takie jak „Feliz Navidad" i „It's Beginning To Look A Lot Like Christmas”.
Zobacz więcej