Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:35
Zgłoś do moderacji
Cytuj
Tłumaczenie ze Amerykanie sa otyli dlatego ze siedza przed komputerami i jedza McDonaldsy jest troche stereotypowe.
W rzeczywistosci jest zupełnie inaczej, bo do High school dzieci sa odzywiane zdrowym jedzeniem. I to jest kontrolowane przez panstwo w jaki sposób odzywiane sa dzieci. A to ze jakas tam matka nie dba o to i wpycha fast foody swoim dzieciom to juz inna historia. Zjawisko jest takie samo w kazdym innym kraju.
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:35
Zgłoś do moderacji
Cytuj
Byłem we wszystkich popularnych stanach i w niektórych mniej popularnych. Grubasy były tylko w Teksasie, ale za to na potęgę. Ogólnie ludzie w USA są mniej zadbani niż u nas, są jedynie wyjątki jak np. bogate części Los Angeles czy dolny Manhattan. Ale ogólnie nie mamy się czego wstydzić.
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:49
Zgłoś do moderacji
Cytuj
Dodam tylko, że ci monstrualnie grubi Amerykanie są grubi w zupełnie inny sposób niż otyli Polacy. Oni są cali nadmuchani jak ludziki Michelin. Żarcie tam jest wstrętne i nafaszerowane chemią i sterydami, dlatego ci, którym się nie chce gotować i nie mają pieniędzy na dobre jedzenie, nie jedzą tylko się zapychają.
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:51
Zgłoś do moderacji
Cytuj
No własnie to sa takie mity babci ktore były w Ameryce. Ja w całej długosci swojej ulicy nie wiedze ani jednej osoby ktora nie zmiesciła by sie w szkolnej ławce;P
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:52
Zgłoś do moderacji
Cytuj
To co ja mówię to nie są mity, bo spędziłem pół roku w USA.
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 18:58
Zgłoś do moderacji
Cytuj
Filip - a w jakim stanie mieszkasz? Bo nie można oceniać USA jako całości. Byłem m.in. właśnie w Beverly Hills, Nowym Jorku, Houston, Las Vegas i w wielu innych miejscach i ludzie byli różni. Ale wszędzie bardzo mili.
Konto usunięte
2 stycznia 2012 o 19:03
Zgłoś do moderacji
Cytuj
A jak obserwuję w marketach zachowanie polskich matek to też mi łapy opadają... Taka matka niemowlakowi nie zrobi sama zupki... kupuje gotowce bo "ma pewność, że to zdrowe"... i teraz proszę mi powiedzieć, jak taka matka wykaże, że jej dziecko wychowuje się zdrowo? ona nie ma na to wymiernych dowodów, ma tylko "opinie ekspertów", którzy dosssskonale wiedzą, jak napędzić machinę marketingową i nabijać kiesy koncernom takim jak Nutricia i inne.
Albo jeszcze inaczej. MAtka, która nie kupi dziecku czekolady z orzechami bo to tuczące, ale bez problemu wyda 3x tyle kasy na Nutellę, bo to takie pożywne i z pełnego mleka. Nie kupi owocu czy choćby innego cukierka, ale sama ładuje do koszyka Nimm2 bo "to chociaż ma witaminy". Znów, zamiast owocu pędzi do lodówki i inwestuje w g... warte Actimelki dla dziecka. Dlaczego g.. warte? Mi to wcale nie smakuje, a za maleńką buteleczkę płacę tyle co za 2 litry normalnego kefiru. Gdzie sens i logika? Poza tym organizm przyzwyczaja się to takiej zewnętrznej odporności i jak przestaniesz brać te Actimele to faktycznie zaczynasz chorować...