veronka16 pisze:

Tak zgodzę się - to super zabawa !!! ale też ciężka praca........często sie zdarza , że niektórzy ludzie mówią np. "eeeeh.....co to za robota , jak sie trochę pośpiewa , porusza tyłkiem i zje się i napije za darmo....."
Jeśli wesele zaczyna sie np. o 17.00 to nie znaczy , że my tez zaczynamy o tej godzinie 🙂)))
Nasza praca to tez rozłożenie i złożenie sprzetu ( nagłośnienia , oświetlenia ) , przygotowqanie się wczesniej do życzeń specjalnych ( dodatkowe utwory itp ) , no i też dojechanie na miejsce wystarczająco wcześnie.........więc zdarza się , że człowiek jest na nogach ponad 24h 🙂))) ( mój rekord 27h) 🙂))))........reasumując....nie są to tak łatwe pieniadze do zarobienia , jak się niektórym wydaje......🙂)))))))))
Nie zmienia to jednak faktu , że zazwyczaj bardzo przyjemny to sposób ( mimo zmeczenia )🙂))))

potwierdzam każde słowo co do szczegółu!
a weź teraz sobie wyobraź jak w zespole jest jeeden facet i trzeba tachać 50 kg kolumny 😃 i to czasem po schodach.... noo muskuły się wyrabia xD

Hmm... Szczerze mówiąc gdybym miała dobry głosik i ktoś by mnie chciał w zespole , który śpiewa na weselach to zgodziłabym się bez zastanowienia. Niestety nie mam warunków a jest to moje marzenie 🙂

Jeżeli ktoś świetnie gra, dobrze umie śpiewać to fajna sprawa 😉)

bambiaga pisze:

ja się zgodzę z tym, że to nie jest ujma dla wokalisty
ale jest to ciężka harówa! wiem z własnego doświadczenia, bo naprawdę dwa miesiące śpiewałam w zespole ale już o tej czwartej to po prostu już resztkami sił się śpiewa, a następnego dnia to raczej nic się nie mówi 🙂 i tak tydzień po tygodniu 🙂
ale powiem wam, że z mojego doświadczenia i uczucia - to zależy od gości weselnych, od pary młodej - bo każdy ma inne wymagania, niektórzy chcą taki repertuar, inni - inny. i od tego, jak się na nas reaguje 🙂 Po północy już nikt na nas uwagi nie zwraca, ale to szczegół 😃
ale naprawdę fajna forma zarabiania pieniędzy, ale niezwykle męcząca.

🙂))) No niestety początki bywają trudne.....🙂)) Też to przerobiłam , tzn bezgłos po weekendzie 🙂)))))).....ale można sie zahartować jak to napisała gwiazdeczka81 🙂)))) Teraz to nawet sama sie śmieję z siebie , że jestem nie do zdarcia , bo zdarza się nam np. grać 4 dni z rzędu , bez żadnej szkody dla głosu 🙂)))) Ja akurat doszłam do tego metodą prób i błędów , ale osobom , które uczyły się śpiewać i miały do czynienia z emisja głosu , jest na pewno łatwiej 🙂))))

To prawda....często zdarza sie , że jak goście są po kilku głębszych , to guzik ich obchodzi to , co dzieje się na scenie.......ważne żeby było wtedy skocznie i głośno 🙂))) ale Zdarzają się też miłe wyjątki 🙂))))
No ale przecież wesele to nie koncert , a muzyka ma przede wszystkim bawić.....takie wkońcu jest założenie naszej pracy 🙂))))
🙂)))))) Chociaz mnie osobiście najbardziej denerwują "nawaleni" goście , którzy nad ranem urządzaja sobie pielgrzymki do naszego stolika i trują d**** 🙂)))))))

evelka88 pisze:

a czego się tu wstydzić? 🙂 praca jak praca 🙂 pracujesz głosem i palcami (o ile grasz) - a jeśli tym bardziej robisz to bo sprawia Ci przyjemność a nie na przymus to jest bardzo fajnie 🙂 Ja już tak "pracuje" od 5 lat i stwierdzam, że to jest ciężki kawałek chleba, ale wg mnie fajna zabawa 🙂 i ilu nowych ludzi się poznaje 😃

zgadzam się z tobą! też śpiewam w zespole na bankietach, weselach... Co prawda dopiero w tym roku zaczęłam pracować w agencji koncertowej, nie było tych występów aż tak dużo, ale tych kilku imprez wystarczyło, żeby stwierdzić, że ta praca nie jest czymś, czego miałabym się wstydzić🙂 Lubię swój zespół - sami faceci, profesjonalni muzycy o fajnym poczuciu humoru... Czerpię z tej współpracy dużo pozytywnych emocji i energii!🙂 Na publiczność też nie narzekam - robimy dobrze to co do nas należy, więc oCena naszej pracy jest odpowiednia😉