W filmowym studiu
Szef ma swoje gwiazdy gdzieś
A my o tym dobrze wiemy
A wiemy stąd, że właśnie w to najczęściej go
Codziennie czule całujemy!
By w Hollywood nie zagroził ci głód
Oto znany nam wszystkim fakt:
Po prostu w kółko mów tych parę ważnych słów
Tak,
Tak,
Tak
I tak
Idzie!
Uwaga idzie!
Dzień dobry Szefie,
Witaj szefie!
Witam, witam, szefa!
Świetnie Pan dziś wygląda!
Panowie, notować!
W gazetach znów od rana wrzask
Przez jedną z tych 'tak zwanych' gwiazd,
Co ta Monroe kosztuje nas Nie wygadajcie się!
Na zdjęcia spóźnia się pół dnia,
Nie umie roli wbić do łba,
Kto za to wszystko płaci?
Ja!
Czy ja na złocie śpię?!
Towarów jak ona na rynku jest sto!
Niech ktoś przypomni jej, że ją kupiłem!
Ma na chleb dzięki mnie!
Właśnie tak, zgadza się!
Nie mówcie "tak", lizusy, nie skończyłem!
Reżyser przez nią wpada w szał,
Producent wrzody przez nią miał,
Dorosły chłop jak dziecko łkał,
Mam tego babska dość!
Zastąpić się ją łatwo da,
Już dziesięć młodszych mi się pcha!
Jak zechcę, zrobię gwiazdę z psa,
A w zamian dam mu kość
Towarów jak ona już miałem (miałeś) ze sto!
A te, co się zepsuły wyrzuciłem,
Więc dajcie mi młodszą twarz!
Mówisz - masz! Panie nasz!
Gdzie mi tu, lizusy, nie skończyłem!
Ja myślę, wy masujcie mnie,
Ten Brando zagrał bardzo źle,
Dla Nat King Cole znajdźmy film!
Troszeczkę niżej, w prawo, mmm
Ta telewizja to jest kit,
Za rok nie wspomni o niej nikt,
Kto rządzi w Hollywood'zie, no?
Ty królu nasz!
I oto szło!
Więc wracam do idiotki blond,
Dwa słowa, niunia,
Poszła won!
Jak ci tak źle to wypad stąd,
Ja nie dam nabrać się!
Pod wielkim fryzem wielkie nic,
Więc wbij w bikini ten swój cyc
I graj dopóki chce cię widz,
A potem żegnam cię!
Towary jak ty tracą świeżość raz dwa,
Ja wieczną władzę mam, ty jesteś pyłem!
Więc nie wnerwiaj mnie, bo będzie dym,
Ja kręcę film, ty kręć wiesz czym
A jak mnie wkurzy ten twój wrzask
To zrobię se pięć nowych gwiazd!
Jak długo mam z cygarem stać?
Czy ktoś mi raczy ognia dać?
No mówcie "TAK", lizusy! Już skończyłem!
TAK!