Krąży wciąż jak zły owad
Lata brzęczy i cześć
Jakiś giez albo gis nie giez
I to nuta to coś a nie zwierz
Gra i wciąż spać nie daje
W mojej głowie ten gips
Jeszcze rytm, jakby trzepot ćmy
Jakiś owad muzyczny mi tkwi

Coś we mnie gra, pa ra ra ra
Szeleści mi, ri fi fi fi
Muzyczna ćma, pa ra ra ra
Bez przerwy w głowie mi ćmi

Co zrobić z tym owadem
Uchem zrobił mi włam
Teraz w ges gra mi w uchu dżez
I po czarnych do mózgu chce wejść

Noc bezsenna to męka
Motyl w głowie to stres
Niby nic, jak na wodę pic
Ale spróbuj kolego z tym żyć

Coś we mnie gra, pa ra ra ra
Szeleści mi, ri fi fi fi
Muzyczna ćma, pa ra ra ra
Bez przerwy w głowie mi ćmi

Sprowadźcie do mnie doktora tu
Niech mnie uwolni od mąk
Pigułką, dotykiem rąk
Bo owad w głowie się zlągł
Niech nic mi nie brzęka
Ni rytm ni piosenka
Ni żaden ognisty riff

Czy ktoś zna antidotum
Na dźwiękowy ten szał
Znajdzie lek, co uwolni mnie
Od muzyki, co w głowie mi tkwi
Gra Wojskiego na rogu i jej echo to nic
Kiedy dźwięk w głowie tuła się
Jak w Pustyni i w Puszczy Staś z Nel

Coś we mnie gra, pa ra ra ra
Szeleści mi, ri fi fi fi
Muzyczna ćma, pa ra ra ra
Bez przerwy w głowie mi ćmi
Coś we mnie gra, pa ra ra ra
Szeleści mi, ri fi fi fi
Muzyczna ćma, pa ra ra ra
Bez przerwy w głowie mi ćmi

No nie chce wyleźć, nie

Brzęczy i brzęczy

To po prostu koszmar jest