Wiesz, że jestem niecierpliwa
Więc czemu zostawiłeś mnie
Czekającą przed stacją,
Gdy były jakieś minus cztery stopnie?
I tak, rozumiem, co mówisz
Tylko naprawdę nie chcę
Tego słuchać teraz
Czy możesz się zamknąć
Choć raz w życiu?
Posłuchaj mnie
Wzięłam sobie do serca
Twoje miłe rady o tym,
Że według ciebie nie dożyję
Szczęśliwie choćby trzydziestki trójki
Okej, no tak
Pale jak komin,
Nie jestem chuda i co chwilę
Odstawiam Britney
Ale daj mi trochę luzu
Kim chcesz, żebym była?

Bo jestem za bardzo nieogarnięta
A potem zbyt cholernie poukładana
Mówisz: „Znajdź pracę”
A potem pytasz,
Gdzie do diabła byłam
Jestem za idealna,
Dopóki nie otworzę tej swojej wielkiej gęby
Chcę być sobą
Czy to nie jest dozwolone?

I jestem za mądra,
A potem zbyt cholernie głupia
Nienawidzisz, gdy płaczę
Chyba że to ten czas w miesiącu
Jestem za idealna,
Dopóki nie pokażę, że wcale nie
Tysiąc różnych osób,
Mogłabym być dla ciebie
A ty nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Hej, hej

Zajmuje ci to wieki
A wciąż nie łapiesz aluzji
Nie proszę o elaboraty,
Ale jeden czy dwa SMS-y byłyby miłe
I proszę, nie rób tych min,
Gdy wracam
Po całym dniu harówki
To tylko jedna butelka wina, no może dwie
Ale hej, ty nie masz prawa gadać
Palisz zioło,
Żeby móc zasnąć
Więc czemu włóczysz się naćpany o czwartej rano,
A potem wracasz do mnie

I nawet nie mówisz „cześć”
Bo znów się upaliłam
I zapomniałam poskładać ubrania

Bo jestem za bardzo nieogarnięta
A potem zbyt cholernie poukładana
Mówisz: „Znajdź pracę”
A potem pytasz,
Gdzie do diabła byłam
Jestem za idealna,
Dopóki nie otworzę tej swojej wielkiej gęby
Chcę być sobą
Czy to nie jest dozwolone?

I jestem za mądra,
A potem zbyt cholernie głupia
Nienawidzisz, gdy płaczę
Chyba że to ten czas w miesiącu
Jestem za idealna,
Dopóki nie pokażę, że wcale nie
Tysiąc różnych osób,
Mogłabym być dla ciebie
A ty nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich

Ooohh, bo jestem za bardzo nieogarnięta
A potem zbyt cholernie poukładana
Mówisz: „Znajdź pracę”
A potem pytasz,
Gdzie do diabła byłam
Jestem za idealna,
Dopóki nie otworzę tej swojej wielkiej gęby
Chcę być sobą
Czy to nie jest dozwolone?

I jestem za mądra,
A potem zbyt cholernie głupia
Nienawidzisz, gdy płaczę
Chyba że to ten czas w miesiącu
Jestem za idealna,
Dopóki nie pokażę, że wcale nie
Tysiąc różnych osób,
Mogłabym być dla ciebie
A ty nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich
Nienawidzisz ich wszystkich