Czemu kończe dobre dni
Garścią żaru co sie tli
Jakby końcem było to
Że już mrok i ciemne tło
Że już nic sie nie przedłuży
A sen teraz będzie służył
Musiał nadejść tak jak wszystko
Lecz ja chce być bardzo blisko
Zanim usne by znać spokój
Mrok wypełni pusty pokój
Znów pomyśle o Twej twarzy
Która w sercu sie wciąż żarzy
I przeminie później smutek
Lecz ja teraz sam jak głupek
Gdy dostane kilka chwil
Troche czuje jakbym był
Nie przytule Cie kochanie
I kolejny dzień nastanie
Gdzieś tam w głębi tylko siebie
Widze kogoś obok Ciebie
Kiedy nie wiesz i nie mówie
Kiedy z wszystkim wciąż sie gubie
Nie chce kończyć by zobaczyć
Jak to dużo dla mnie znaczy
Może dotkne Cie prawdziwie
Sam sie sobie troche dziwie
Czemu trudne wszystko takie
Gdy tak chciałaś być z chłopakiem
Jeśli kiedyś sie zamęcze
To z tęsknoty o Twe ręce
Wszystko niby widać tutaj
Może troche sie poskupiaj