Ms Jędrzejczyk

Jestem zapaloną podróżniczką. Bardzo lubię podróżować z babcią i pozostałą rodziną. Często na podróże zabieram mojego psa - Tosię, która, choć mimo, że jest jamnikogończym alpejskim, kocha spędzać czas na dworze. Potrafi naprawdę pocieszyć. Jeśli mam okazję, zawsze gdzieś idę. Mam rodzinę m.in. w Berlinie, do którego jeżdżę prawie że co rok. Jest to bardzo ciekawe miasto, którego nie ma się dość. Uwielbiam chodzić i biegać po polach, łąkach i lasach. Może się to wydawać "psie", ale uwielbiam również się tarzać w... błocie. Tak, tak, w błocie. Lubię się porządnie wybrudzić, a potem wykąpać. Mimo cechy podróżniczki nie zawsze korzystam z okazji podróży. Nie jestem bogata, dlatego nie zawsze jak większość kolegów czy koleżanek jadę na ferie lub wakacje. W tym roku jednak moim marzeniem jest pojechać do Kanady i Białogardu. Babcia dała się przekonać, więc jestem bardzo szczęśliwa. W tym roku jednak raczej nie pojadę do Brockville (Kanada), a do Białogardu (Polska). Może się wydawać, że skoro uwielbiam podróżować, to jestem optymistycznie nastawiona do świata... i tu błąd. Jestem straszliwie pesymistyczna. Podobno mam depresję, ale staram się o tym nie myśleć i cieszyć się z życia. Z resztą, jak to babcia mówi "dużo już przeszłam i nie dziwi mi się". Czego bardzo pragnę? Prócz Kanady chciałabym kolczyka w wardze. Dokładnie Lip Ringa i/lub Lowbreta. To moje największe marzenie zaraz po Kanadzie. Z pewnością nie każdemu takie coś się podoba, ale wg. mnie jest to bardzo ładne i dziewczęce (niegdyś kolczyki w wargach nosiły tylko kobiety). Posiadam psa, 2 myszy i rybę. Moja szynszyla, Ś.P. Abana odeszła 09.01.11 roku. 3 dni po niej utopiła się w pojemniku na wodę Charlie - myszka. To było okropne przeżycie i straszne uczucie. Straciłam część siebie. Muszę jednak przyznać, że te cząstki siebie traciłam już ok. 30 lub więcej razy... miałam wiele zwierząt. Niedługo mam się spodziewać kota. Będzie to mój ok. 17 kot (koty należą do najliczniejszej u mnie grupy domowników). Będzie to kocurek.