Hej.
Wmuszałam dziś w siebie kanapkę z szynką. Na lekko czerstwym chlebie. Po tych wszystkich lekach smakowała obrzydliwie - jak mielonka turystyczna, słona, a do tego musialam wciaz popijac zbyt mocna herbata (troszki za duzo sie sypło).
Pomyślałam - zjeść musisz. I zaczełam sobie wmawiać, że ten smak mi coś przypomina... Owszem... Przypomina... Gdy miałam lat kilka i koniecznie chciałam pracować jak tata. brał mnie ze sobą do pracy, dawał jakąś drobną robótkę...
Potem, razem z nim wychodziłam na przerwę, siadaliśmy zmęczeni i odwijaliśmy brudnymi rękami bułki z mielonką turystyczną właśnie, po czym popijaliśmy to mocną, gorzką herbatą z termosa. Była obrzydliwa, ale piłam, bo chciałam wszystko jak tata. Rozmawialiśmy oczywiście o tym, kto ile już zrobił, jak nam idzie i tym podobne...
🙂
Wspomnienia są fajne
🙂