Jestem tu kilka miesięcy i z tego, co ogarniam, to mogę ci napisać, o co cho
😉 - subiektywnie, z obserwacji, ale też na podstawie tego co ludzie, którzy są tu latami, piszą mi na priv. Po pierwsze - wirtuozów wokalu to tu raczej nie szukaj, z oczywistych względów tacy ludzie nie mają czasu, żeby bawić się w iSing. Na merytoryczne porady możesz liczyć sporadycznie - "Zapendowskie" tu też nie bywają, więc musisz mieć sporo szczęścia, by zajrzał do ciebie akurat ktoś, kto śpiewa zawodowo, uczy śpiewu albo po prostu ma wykształcenie muzyczne. Ja tego typu rady otrzymałam przez cały mój pobyt tu od DWÓCH osób, a jedną sama zapytałam o zdanie na priv, bio wiem, że się zna.
Co do rankingów - jest tu, jak na każdym portalu z twórczością artystyczną kilka Kół Wzajemnej Adoracji. Jedne przepychają do rankingu udane wykonania, inne - zupełne knoty. Pobędziesz tu, to się sam zorientujesz, kto kogo, kto przeciwko komu etc. Tak, jest to żenujące zjawisko, z którym parę osób próbuje tu jakoś walczyć, ale jak dotąd kończyło się to tylko hejtowaniem owych osób i wzajemnymi wojenkami na poziomie gimnazjum (np. celowe podbijanie knota kosztem dobrego wykonu, byle tylko jedno kółko adoracji mogło postawić na swoim i dosrać drugiemu). Żadną tajemnicą jest też, że są tu osoby, które mają po kilka, a nawet kilkanaście lewych kont i z nich słodzą w komentarzach i "hopkują" do rankingu wykonania swoich znajomych, albo swoje własne. Masz więc do wyboru kilka opcji: robić swoje, olewać ranking i samemu zbudować sobie grono odbiorców, których poziom ci odpowiada. Recepta jest bardzo prosta - komentuj i oceniaj tylko to, co naprawdę ci się podoba, a nie na zasadzie wzajemności (ja ci serduszko, to ty mi buziaczka). Możesz kopać się z koniem, tracić czas na naprawianie świata i zyskiwać wrogów wśród osób, którym obecny stan iSinga odpowiada, bo są tu głównie dla wchodzenia sobie w cztery litery. Możesz potraktować iSing do promowania swoich nagrań (czyli traktować coś jak kanał na YT). Możesz też po prostu dobrze się bawić - potraktować to wszystko z dystansem, jako etap przejściowy do czegoś poważniejszego.