To już ostatni, 11-ty Juror, który zdecydował ostatecznie o awansach do Finału iSing Stars. Trzeba przyznać, Artur podkreślił fakt, że jest dziennikarzem muzycznym. Napisał bardzo długi, niezwykle interesujący tekst,z którym naprawdę warto się zapoznać przez... wszystkich. Mnóstwo w nim pasji, wiedzy i szczerości. Nic nie cenzurujemy, sama prawda. Miłego czytania, bo jest co czytać .
Sprostuję na początku jedną rzecz. To że tak długo czekaliście na moje oceny nie spowodowane było natłokiem obowiązków a... urlopem. Po trzech miesiącach jeżdżenia z festiwalu na festiwal z przerwami na pojedyncze koncerty i jakieś tam rozmowy z muzykami przyszedł czas na zniknięcie, odcięcie i zaszycie. Sprawdzałem czasem pocztę, ale maile od Piotra do mnie nie dochodziły. Czemu? Nieważne. Olać to.
Przez dwa tygodnie nie słuchałem praktycznie żadnej muzyki. Tylko mimochodem, w knajpach czy busach. I to tylko orientalnej. Raz byłem na koncercie, ale nazwy tej formacji nie powtórzę, bo nie potrafię. To byli jacyś mistrzowie współczesnego orientu z Istambułu. Przynajmniej tak o nich pisali. Łączyli europejskie evergreeny z lokalnym folkiem. Turyści bawili się świetnie, choć lokalni realizatorzy dźwięku profesjonalne mieli tylko t-shirty z napisem "crew". Na całe utwory potrafili gdzieś zgubić skrzypce czy saksofon, a skład grupy nie był większy niż 10 osób. Zatem jestem po muzycznym detoksie. O muzyce tylko czytałem. Wśród zaległości które udało mi się nadrobić była klasyczna pozycja "Młot Bogów" (fanom Led Zeppelin nie trzeba przedstawiać) i "Oczami brata" pióra Leona Hendrixa. Obie pozycje polecam.
Wczoraj rano wróciłem. Pozwoliłem sobie jeszcze raz przesłuchać całe "Mothership" i kilkanaście najważniejszych i najlepszych numerów Jimiego. Tego nie mogłem sobie odmówić. Dziś zaś, po uporządkowaniu większości zaległych spraw zawodowych siadłem do odsłuchu 44 wyselekcjonowanych przez ISing.pl utworów. Tak, napisałem odsłuchu. Bo zdając sobie sprawę, jak ważny jest obraz (tu: klip), to wiem jak bardzo przeszkadza mi on w odbiorze muzyki. Rozpraszam się. I juz. Więc jeśli ktoś chciał ode mnie uważnego przesłuchania tych wszystkich propozycji, to tylko z zamkniętymi oczami. Czasem, przy replay'u rzuciłem okiem, ale to było bez znaczenia.
Od kilku lat mam to szczęście, że jestem jurorem w konkursie towarzyszącym festiwalowi w Jarocinie. Stamtąd mam praktyczny zwyczaj robienia notatek. Notuję, bo po pięciu wykonawcach niewiele potrafię powiedzieć o drugim. Pierwszego już nie pamiętam. Pamiętam jedynie hasła "dobry", "fenomenalny", "c***owy". I tyle. Zatem notuję.
Jak oceniałem? Najprościej jak można. Uczciwie, szczerze, bez uprzedzeń. Przez pryzmat mojego skromnego ja. Nie jestem muzykiem. Nie jestem Elą Zapendowską. Ani Sztabą. Ok, zajmuję się muzyką na co dzień, ale to nie to. Z pozycji eksperckiej mogę mówić o fotografowaniu muzyki, muzyków, koncertów... bo w tym ma chyba bogate już doświadczenie. Ale o muzyce mogę mówić tylko z pozycji fana. Stojąc u progu czterdziestej wiosny od jakiś powiedzmy prawie trzydziestu lat pochłaniam muzykę bez przerwy. Wciąż mnie fascynuje, wciąż nią żyję. Nie mam za sobą żadnego wykształcenia w tym kierunku, żadnych własnych projektów, zespołów, nagrań. Mam tylko półki z płytami. I wciąż mi mało, wciąż odnajduję płyty, które MUSZĘ mieć. I z tej pozycji oceniałem. Stwierdzałem tylko, czy coś mi się podoba, czy nie, pozostawiając sobie prawo do pomyłki.
Dlatego tych, których oceniłem nisko nie przepraszam, tylko proszę o nie branie mnie przesadnie poważnie. Tych, którymi się zachwyciłem ostrzegam, mam w swoich płytowych zbiorach kompletnych bankrutów których koncerty jeśli się odbywają, to w jakiś norach na 30 osób. Więc też nie macie się czym cieszyć.
Miałem nominować jednego wykonawcę, który moim zdaniem bezwarunkowo zasługuje na występ w finale. Mam takiego w głowie. Stawiam teraz kropkę, zapalę papierosa i wracam do tego nagrania by sprawdzić, czy po przesłuchaniu wszystkich 44 pieśni nie mam ochoty na zmianę decyzji. Kropka. Nie, nie zmieniam zdania. Zapraszam do finału gościa, co kryje się pod nickiem "pepe1975" za cover Joe Cocker'a, za którym nigdy specjalnie nie przepadałem. Na szczęście nie było go na liście nominowanych przez innych jurorów. Na nieszczęście dla kilku innych osób, które oceniłem równie wysoko.
Poniżej moje notatki, stanowiące zbiór luźnych uwag i komentarzy. Na końcu każdej notatki punktacja. Mogłem przyznać od 0 do 100 pkt. Notatki lekko przeredagowałem usuwając z nich np.: wulgaryzmy. Notatki są w takiej kolejności, w jakiej słuchałem kolejnych utworów. Over.
A teraz pora na opinie - o KAŻDYM uczestniku. Miłego czytania!
1. pepe1975 w numerze Joe Cocker'a "Unchain my herat". Cocker'a zawsze doceniałem, choć nie był nigdy moim ulubieńcem. Pepe pokazał się bardzo dobrej strony. Z lekkością i bez zbędnej nonszalancji i szukania taniego poklasku udowodnił, że do śpiewania rocka potrzebne jest w pierwszej kolejności serce, a dopiero potem struny głosowe. Ale i to i to jest u niego na tym samym poziomie. Bije z nich pasja i zawodowstwo i to we właściwej kolejności. Fajnie byłoby usłyszeć typa w innych, też rockowych (i autorskich) pieśniach.
85.
2. kate6632 - Adele - "Don't you remember". Bardzo poprawne ale szkolne wykonanie. Nie jestem Zapędowską, więc Kate nie musi się przejmować. Oceniam tylko według najprostszych kryteriów: czy mi się podoba, czy mnie nudzi, czy porywa, czy odrzuca. Tu się nudzę.
10.
3. Karol Wnuk - "Not Alone". Chłopak ma niewątpliwie dar. Świadomie prowadzi swój wokal a na dodatek jest obdarzony fantastyczną barwą. Nie wiem, na ile jest świadomy muzycznie i czy ma jakąś wizję siebie samego w tej muzyce (szczerze, boję się że rozmieni się na drobne i będzie wycierał ścieżki dawno wydeptane przez innych), ale jeśli ma - to ma bardzo poważne szanse.
80.
4. Ada&Paula - "Nie marnuj czasu" - autorski. Coś jest w tych dziewczynach. Są bezczelne. Momentami niedomagają wokalnie, jakby zapominały o kontrolowaniu barwy. Bardzo często wyginają melodię i chwieją całym utworem przesuwając akcenty. Utwór z bardzo minimalistycznym podkładem jednocześnie sunie swobodnie i podskakuje. Jeśli to zabiegi świadome, to brawo! Tylko pytanie co dalej... Jeśli nie, to nawet nie chcę wiedzieć, co będzie dalej.
40.
5. jeorge- David Buchta - Je sais pas (cover). Pokazywanie emocji jest staroświeckie i niemodne. Łatwo wystawić się na pośmiewisko. A tu koleś z żelazną konsekwencją panuje nad czymś, nad czym niby zapanować się nie da. Francuzczyzna to nie mój konik, ale gość radzi sobie zawodowo. Nie porywa mnie, ale nie nudzi. Ciekawe, jak brzmi w innych językach 😉
60 (dychę dorzucam w kredycie).
6. annamazur - Kasia Kowalska - "A to co mam" - wielki numer, i czy tego chcemy, czy nie - jeden z ostatnich naprawdę cennych "okołopopowych", bezobciachowych hitów w kraju nad Wisłą. Ani zabrakło tu trochę iskry, trochę pieprzu. Nie wiem jak to nazwać, ale w naturalny sposób zestawiam jej wykonanie z oryginałem. Wiem, że trudno przebić Kaśkę, jej sensoryczność i jednocześnie rockowe zacięcie, ale - chcę być szczery - Ania nie zbliżyła się wystarczająco blisko by zrzucić mnie z krzesła.
45.
7. Karolina Nawrocka - "Spotkanie" (autorski). Bardzo fajna kompozycja. Serio. Ale na tym kończy się to co dobre. Numer zaśpiewany tak wysoko, że wyżej nie pozostaje już nic, co można by wykorzystać w interpretowaniu tego utworu. Dołem płynie nastrojowa muzyka, sama sobie, a górą bardzo wysoki wokal, który męczy. Jego piskliwość odejmuje tematowi (i utworowi) powagi oraz najzwyczajniej w świecie męczy mnie.
20.
8. yasmina - "Halleluja" (o ile się nie mylę w tłumaczeniu nieodżałowanego Maćka Zembatego). Ten numer powinien być obowiązkowy przy przesłuchaniach do jakiś szkół muzycznych czy teatralnych. Łatwo można sprawdzić czy ktoś śpiewa, jak przechodzi z jednych do drugich rejestrów, jak brzmi, czy panuje, wytrzymuje, jak oddycha... itd. Natomiast wybieranie go do zaprezentowania w takim czy innym konkursie, to nieporozumienie. Gdybym trafił na ten numer w radio, to też zaraz zmieniłbym stację. Tu młodziutka dziewczyna pokazuje, że śpiewa i że prawdopodobnie będą z niej ludzie, ale osobiście zakazałbym w regulaminie zgłaszanie się tak młodych osób do konkursu. Za wcześnie. Szkoda narażać dziecko na czytanie mojej subiektywnej opinii. Sorry.
0.
9. sorella1979 - Anna Jantar - "Radość najpiękniejszych lat". Znów utwór pomnik, znów wykonany szkolnie. Poprawnie. Anna Janatar śpiewała to w taki sposób, że nie pozostawiała wątpliwości, że umie żyć i że jest szczęśliwa, tu odnoszę wrażenie, że sorella nie wie, o czym chce opowiedzieć. Kompletnie bez przekonania. Nuda.
0.
10. agatadural - Grupa WHY - "Lepszy dzień". Jest taki moment w tym utworze, w którym staje mi przed oczami Andrzej Zaucha. A to był fenomenalny gość. Gigant. Warto o nim pamiętać. I to chyba jedyna rzecz, jaka pozostała mi w głowie po przesłuchaniu tej pieśni. Tylko tyle. Mało. Poprawne granie i czyste śpiewanie to za mało.
20.
11. ada20 - Agata Dziarmagowska - "Mogę wszystko nic nie muszę" (cover). Dość zabawna dla mnie sytuacja, bo pracowałem przy powstawaniu klipu do tej piosenki. I choć szczerze przyznaję, nie mój gust, to piosenka skazana na sukces (kompozycja!), dlatego nie dziwi mnie jej coverowanie. 🙂 Wykonanie Ady nie działa na mnie. Wydaje mi się płaskie i monotonne. A utwór przecież taki nie jest. Nastolatki identyfikują się nie tylko z uniwersalną treścią (zawsze tą samą w tym wieku), ale i z odrobiną szaleństwa, które słychać w głosie, w interpretacji. Tu słyszę więcej skupienia na warsztacie niż identyfikowania się z przekazywaną treścią. A to w połączeniu z "niemoją" bajką musi dać niską ocenę.
20.
12. alimec - Sweet baby (cover). Jeśli dziewczyna się nie potknie i będzie solidnie pracować, to może doczekamy się polskiej Macy Gray 🙂 Życzyłbym sobie większej dynamiki, która stałaby w pewnej opozycji do szorstkiej barwy głosu. Jestem bardzo ciekawy, co stanie się dalej z Alimec.
75.
13. karolka5231 - "Zabiorę Cię na moją gwiazdę" (szczęśliwie, nie cover). Choć Karolka kosi połowę wykonawców którzy znaleźli się w tej części konkursu, to i tka uważam, że to za wcześnie. Niech wróci jak będzie starsza, ukształtowana i w pełni gotowa do wchodzenia w muzyczny biznes (świat dorosłych). Wtedy prawdopodobnie skosi wszystkich. Teraz niech czerpie radochę z muzykowania i rozwija się ponadprzeciętnie, ale bez ciśnienia. Szkoda zmarnować taki talent.
50. (choć wolałbym nie oceniać).
14. katiushka - "Sutra" (cover). Bardzo ciekawa interpretacja. Jest jakaś równowaga między oryginałem a pierwiastkiem "swojego wkładu". Może chwilami brakuje mi tu jakiejś lekkości ale zakładam, że to pewien brak doświadczenia, choć na posiadanie doświadczenia właśnie wskazuje fakt, że aranżacja nie została przekombinowana i że Katiushka nie strzelała z pistoletu wszystkimi sztuczkami i ozdobnikami, jakie opanowała. A może dopiero ma je opanować? Niemniej - coś tu jest.
65.
15. lubiekebaby - Rabid Rabbits - "Someone like me". Lubię jak ktoś potrafi przykuć uwagę. Nie lubię, kiedy forsuje wysokie tony a nie do końca umie to zrobić. Nie lubię też niedopracowanej muzyki, a taki fragment tu znalazłem (perkusja jakby bez feelengu, po prostu odegrana, a szkoda, bo to ważny aktor w tym przedstawieniu). Ale... imponuje mi otwarte, twórcze podejście i ewidentna pasja, jaka bije z tej muzyki. I pewna naiwna nonszalancja gdzieś na granicy niewinnej bezczelności. Obym się nie mylił, bo będzie mi przykro.
70.
16. muzyczka281 - Miley Cyrus - "Wrecking Ball". Trudno uwierzyć, że ta dziewczyna ma tylko 15 lat. Śpiewa znacznie dojrzalej i przemyca emocje sprawnie i nie ma tu znaczenia, czy jest tego świadoma, czy nie. Ważne, że umie i czuje. W stonowanych fragmentach bardzo mi się podoba. Ale tam, gdzie trzeba docisnąć, nie wychodzi to jeszcze po mistrzowsku. Szkoda. Ale jeśli to tylko 15-latka, to jeszcze wróci za kilka lat, jak w pełni rozkwitnie artystycznie. Bo rozkwitnie gdy tylko skończy nastoletnie poszukiwania a półka z płytami zacznie się uginać (e, chyba mnie poniosło, nastolatki nie mają już półek z płytami!).
60.
17. aaagata - Birdy - "Shelter". Takiego kobiecego grania brakuje nam tu. Tori Amos z rzadka wpada tu z koncertami. To, na co porwała się Aaagata było dość ryzykowne. Ale historia Julii Marcell pokazuje, że nie jest niewykonalne. Tylko cholernie dużo pracy trzeba wsadzić w takie granie, bo covery, coverami, prawdziwe schody znaczną się przy własnym repertuarze. Czy dziewczyna wejdzie na schody i czy potem z nich nie spadnie? Nie wiem, ale dałbym jej szansę.
70.
18. esstercia - Emeli Sande - "Read all about it". W ogóle nie kupuję tego wykonania. Nie o to chodzi, że numer mi się nie podoba. Nie o to chodzi. Nie podoba mi się to, że estercia nie przekazuje tu żadnych emocji (lub nie umie przekazać), choć bardzo chce. Ten dysonans bardzo mi przeszkadza. Podobnie jak przeszkadza mi zbyt schowany pod muzyką wokal. Na coś takiego mógł pozwolić się Robert Plant, a i to tylko wtedy, kiedy Page uznał to za konieczne z takich czy innych powodów.
30.
19. vanpur18 - Cutting Crew - "I Just Died In Your Arms Tonight". Dobrze, że ktoś jeszcze pamięta takie evergreeny. I to chyba tyle dobrego, co mogę napisać. No, może jeszcze o barwie głosu można się ciepło wypowiedzieć. Ale całość jest mocno amatorska. Nawet nie średnia. Nie ma tu nic (poza barwą głosu którą można skosić wszystkich na karaoke), co zasługiwałoby na dłuższą uwagę. Bardzo pretensjonalne. Kompletnie mi się nie podoba.
0.
20. emilyconfused - Beyoncé - "Halo". Ależ fajny głos! Im dłużej się go słucha, tym lepsze robi wrażenie. Nawet chwilami lekko nosowe śpiewanie wcale mi tu nie przeszkadza (bo nie jest przedawkowane). Bardzo ukształtowana wokalistka, bo już chyba tak można mówić o tej dziewczynie. Bardzo ukształtowana, czysto i precyzyjnie śpiewa, ale to nie oznacza, że nie czeka jej jeszcze wiele pracy. Bardzo jestem ciekawy jak się rozwinie, jak zaśpiewa po polsku. I w ogóle, co się z nią stanie.
80.
21. mmatyla - Sharon Jones & The Dap-Kings - "100 days 100 nights". Oryginał porywa, to wykonanie niestety nie. To kompozycja dla tych, którzy śpiewając ją mają jeszcze wiele "zapasu" i nie wyciągają wszystkich asów z rękawa w jednym numerze. Dla Mmatyli to za wysokie progi. Kompletnie nie podobają mi się wszystkie wysokie dźwięki które wyśpiewuje. Tak, jakby były stłumione i musiały się przedzierać przez jakieś bariery, ściany. W ogóle nie mam przyjemności ze słuchania jej wykonania. Nie chcę powiedzieć, że nic nie potrafi, bo to byłoby krzywdzące, ale końcówką utworu udowadnia, że do grona faworytów to jej jeszcze daaaalekoooo.......
5.
22. alutka001 - Beyonce - "Listen". Fatalnie nagrany kawał potężnego głosu. Głosu, który prawdopodobnie jeszcze się rozwinie, podobnie jak sama Alutka. Jakość audio jest tak fatalna, że trudno cokolwiek sensownego powiedzieć, poza tym, że słychać, że dziewczyna śpiewa i że prawdopodobnie nie "pieje". I tu znów się powtórzę - chyba za wcześnie ktoś stara się zdobyć świat.
30.
23. asia19191 - Kasia Wilk - "Do kiedy jestem" (cover). Bardzo ciekawy głos, słychać, że Asia jest bardzo wrażliwa na muzykę. Słychać też, niestety, że głos aż cierpi z powodu braku jakieś przytomnego realizatora, producenta. Myślę, że na poziomie amatorskim dziewczyna osiągnęła już wszystko. Teraz czas na sprawdzenie się na wyższych poziomach. Nie mam pewności, czy sobie poradzi, ale ma spore szanse. Oby miała też grubą skórę, bo poza najbliższymi ludzie będą bardzo surowi a krytyka przyjemną nie będzie.
45.
24. adrianskopinski - "Leni diabeł". Wielką radość sprawił mi już sam fakt, że ktoś tu sięgnął po zakurzonego mistrza (chyba wspomniałem o nim już wcześniej). Ciekawa barwa głosu, choć chwile, kiedy Adrian śpiewa niżej to najsłabsze chwile tego wykonania. Zadaje się, że Adrian w ogóle ma lekki problem z regulowaniem natężenia dźwięku i nie specjalnie korzystnie wypada w zmianach tempa. Stąd numer, w którym można było się wykazać wyszedł bardzo przeciętnie. Mam wrażenie, że poniżej jego możliwości. Nie gniewaj się Adrian, ale jestem fanem Zauchy 😉
15.
25. bartek0staniszewski - Dawid Podsiadło - "Trójkąty i kwadraty". Siła spokoju i opanowania. Zaskakująco - na plus. Bartek świetnie panuje nad głosem i dysponuje ciekawym głosem. Ciekaw jestem, co się z nim dzieje, kiedy targają nim emocje? Kiedy jest bardziej ekspresyjny? Generalnie - bardzo pozytywne wrażenie.
70.
26. osnalili - Etta James - "At Last". Wow. Pozytywne zaskoczenie. Bardzo podoba mi sposób w jaki osnalili wykorzystuje przestrzeń. Bardzo sprawnie porusza się po całej linii melodycznej nie zdradzając, w których momentach kosztuje ją to najwięcej wysiłku. Jeśli popełniła jakiś błąd, to chyba w metryce, bo pewnie jest starsza niż podaje i tylko ściemnia. Chrypka z czasem przyjdzie sama, jak już będzie mogła legalnie kupić używki 😉 Do tego czasu niech śpiewa, śpiewa i śpiewa! Klasyka to świetny wybór na początek. A później trzeba będzie się zdecydować...
85.
27. majcia444 - "Co mi Panie dasz" (cover). Dla niektórych może to być zaskoczeniem, ale Beata z zespołem siekała kiedyś kawał solidnego rocka, a "Co mi Panie dasz" był tego jednym z najlepszych przykładów. W dodatku to wcale nie jest najłatwiejszy numer do zaśpiewania. Ma tu być mocno, rzęsiście i gęsto. W dodatku czytelnie. I tak właśnie zrobiła to majcia. Zaskakuje siłą, czystością i - kiedy trzeba - ekspresyjnością. Jeśli jej "wysokości" są faktycznie jej a nie dziełem pomocnej ręki inżyniera, to nie mam pytań. Trzeba sprawdzić na żywo!
90.
29. zoslolo - Emeli Sandé - "Read All About It" (cover). Ścieżka wokalu ledwo przebija się przez podkład. Może to i urocze, ale nie w konkursie. Pomijając to, całość wydaje mi się zbyt pretensjonalna, płaska. Utwór został odtworzony, a nie zinterpretowany. A już na bank nie ma tu mowy o twórczej reinterpretacji. Ja tego nie kupuję. Przykro mi, bo zdaję sobie sprawę, jak wiele pracy zostało w to wsadzone. Ale jak szczerze, to szczerze. Sorry.
10.
30. patiwu - "Turning Tables" Adele. Trudny utwór, ale Pati poradziła sobie świetnie. Słychać, że śpiewa z dużym zapasem, że to nie kres jej możliwości. Warsztatowo też trudno do czegoś się przyczepić (może czasem zbyt szybka z niej dziewczyna trochę się jej spieszy), co nie zmienia faktu, że z całą świadomością rządzi swoim głosem. Wydaje mi się, że jest tu więcej uczuć niż u tej wielkiej Adele 😉
80.
31. justysia147 - "Przyjdzie Taki Dzień". Mam wrażenie, że Justysia jest na początku drogi, ale droga ta jej wcale nie męczy i wszystko (wokalnie) przychodzi jej z łatwością. Bardzo czysto, dykcja, artykulacja. Wszystko ok. O ile piosenka naiwna a wykonanie światowe nie jest, to jakoś się to wszystko broni i daje nadzieję na przyszłość. Co będzie dalej? Się zobaczy. Martwi mnie tylko duży ładunek infantylności, jednak nie ma w niej nic ze sztuczności i naiwności. Ale i tak martwi mnie 😉
65.
32. tobiaszpietrzyk - Justin Bieber - "As Long as You Love Me". Nie będę ścieniać, taki płaczliwy repertuar nie pasuje mi i już. Chłopak potrafi śpiewać, nawet jeśli czasem oddech ma za krótki, ale radzi sobie. Barwa głosu też specjalnie mnie nie urzeka. Generalnie - jednym uchem wleciało, drugim wyleciało, śladów wiele nie zostało. Zdaję sobie sprawę, że ocena brzmi dość surowo, bo Tobiasz właśnie nie wypierdzielił się na niczym (no, może jedynie na wyborze utwóru😉.
55.
33. wblaz2 - "Słońce moje" - Human. Znów ktoś mnie zaskakuje sięganiem do repertuaru artystów niemalże zapomnianych. Fajny ten konkurs 😉. Wersja Wojtka, choć bardzo minimalistyczna zdradza jego wielki potencjał i możliwości. Chwilami odnoszę wrażenie, jakby ten chłopak był zlepkiem kilku polskich wokalistów, wszystkich z poprzedniej epoki. To komplement, bo mam na myśli jedynie same dobre cechy. Szczególnie podoba mi się, kiedy trzeba coś wyciągnąć i dłużej utrzymać w górze. Na Wojtku (i jego wokalizie) nie robi to większego wrażenia. A to prawdopodobnie oznacza, że gość świetnie odnajduje się w różnym repertuarze. Skoro było tu już tyle Zauchy, to akurat ten chłopak mógłby się chyba zmierzyć z "C'est la vie" czyli Paryżem z pocztówki...
85.
34. natuszka00 - "Całe Życie" (autorski). Plus za język polski. I jeszcze większy za autorską kompozycję. Utwór ładnie jest poprowadzony, bardzo "radiowo" i to chyba trzeba tu uznać za pozytyw. Nataszka wie co i po co śpiewa. Ładnie to wszystko wychodzi. Nie podoba mi się tylko wokaliza z 1:48, brzmi jakby doklejona z innego nagrania. Mimo iż znów nie jest to moja ulubiona stylistyka docenić muszę naturalność i niewymuszoną prawdziwość.
65.
35. angelika1399 - "Brokenhearted". I znów, choć kompletnie nie moja bajka muzyczna, to musze pochylić czoła i przyznać, że dziewczyna poradziła sobie świetnie. Wielki plus za to, że nie forsuje to żadnych niepotrzebnych rozwiązań, nie szafuje sztuczkami. Sama sobą dodaje ludzki pierwiastek i w jakiś sposób ożywia dość sztuczny numer. Ma duże szanse na zrobienie przemeblowania na klubowej scenie. Ale musi mieć czuja i farta (czyli trafić na czujnego producenta🙂.
70.
36. ivasobolewska - Katy Perry - "Roar" (cover). Bardzo ciekawa, dorosła barwa głosu. Z takim pazurkiem. Zwłaszcza w chwilach, kiedy trzeba sobie nieco polatać. Numer ma ze dwa czy trzy bardzo trudne do zaśpiewania momenty (taki mi się wydaje, bo moje zdolności kończą się na kaleczeniu "100 lat"😉, a tu Iva pokonuje je spokojnie spacerkiem. To robi wrażenie. W drugiej części utworu to już pełne zawodowstwo, mimo iż nie ukryjesz, że nie pochodzisz z Wysp - słychać to - to wcale nie musi to być wadą. Skoro jesteśmy przy języku - to może koleżanka coś po polsku? Co ostrzej? hę?
80.
37. klaudiasobotka - "No" Dawid Podsiadło. Pierwsza myśl - o ***a! ale intrygujący głos! I tak aż do refrenu. Tu nieco gorzej. Nie wiem czy to wina dziwnego dwugłosu zastosowane na frazie "just want you to konw..." czy coś innego. I jedna dziwna rzecz. Kiedy słucham wokali Klaudii to ten sam zabieg stylistyczny (lekko męskie, prawie nosowe śpiewanie) raz mi się podoba, a raz mniej. Po prostu raz brzmi naturalnie, a w inny miejscu nie. To mi przeszkadza. Taki detal, ale jednak. Poza tym - petarda! Uważam, że dziewczyna jest tak dobra, że nie można jej chwalić i zagłaskać za wcześnie. Trzeba dać kopa do przodu ale w taki sposób, by jej nie zepsuć. Niech się złości i spina i odgraża "ja wam jeszcze pokażę!". Jak każdej utalentowanej osoby, jej obowiązkiem jest rozwijać się.
85.
38. rudziutkam - "Love Runs Out" One Republic. Jak zobaczyłem, że dziewczyna wybrała kinder rock, to sobie pomyślałem, że organizatorzy to chyba jednak poważny błąd popełnili zapraszając mnie do grona jurorów. Ale Rudzitkam poradziła sobie całkiem nieźle. Przede wszystkim pokazała mi, że potrafi śpiewać. Że mimo iż tkwi w niej gdzieś jeszcze dziewczynka, to ma coś takiego w barwie głosu, co rozkazuje jej słuchać (bo to przecież kobieta z krwi i kości). Może gdyby jeszcze ryknęła i zdmuchnęła wszystkie papiery z biurka, to byłaby faworytem? Dodatkowo wielki plus za "bezwysiłkowe" śpiewanie, nie ma tu niepotrzebnego forsowania. Słychać, że laska ma spore zapasy i spokojnie udźwignie cały koncert.
85.
39. komar106 - "Nic do stracenia" Mrozu (cover). Nie trafia do mnie ta wersja. W takim kawałki trzeba przykuć uwagę nie tylko warsztatem, ale i tym, co mają tylko nieliczni - dar od Boga, jak mawiali Blues Brothers 😉 A tu wszystko jest poprawie, płasko, bez rozmachu. To 39-ty numer którego dziś uważnie słucham i zanim się skończy ja już wiem, że niewiele z tego będę pamiętał.
15.
40. whisper - Imagine Dragons - "Radioactive". Jeśli ktoś wybiera taki numer na konkurs, to albo jest wariatem, ale wie co robi. Tu chyba mamy fuzję tych dwóch postaci. Interpretacja bardzo dobra, choć czasem brak w niej tej przestrzeni, powietrza którym oddycha refren. Ale między refrenami wszystko jest bardzo schludne, bardzo porządne. A może zbyt porządne, może brakuje tu odrobiny szaleństwa? O brawie trudno powiedzieć, że jest przeciętna, ale żeby przykuwała uwagę i pozostawała w pamięci na długo też nie można powiedzieć. Imponuje mi za to sposób w jaki Whisper omija pułapki w jakie można wpaść w tym kawałku. To dowód sporego kunsztu i doświadczenia.
75.
41. grzegorzo - "Jeden raz", autorski. Na stracie plus za swój numer i polszczyznę. A teraz słuchamy. Podoba mi się sposób w jaki Grzegorzo myśli o strukturze utworu. A myśli w taki klasyczny, rockowy sposób. Jakby podstawową jednostką w jego układzie okresowym pierwiastków muzycznych był riff. To fajny kontrast z zastosowanym instrumentarium. Tekst napisany z najtrudniejszej pozycji "ja" też ostatni nie jest. Wokalnie chłopak radzi sobie co najmniej dobrze (jedyny mankament to właściwie końcówki słów, zbyt często giną...). Z początku wystraszyłem się sieroty po Stachurskim, ale to okazało się nieprawdą. Chwilami postawiłbym na mocniejsze eksponowanie wokalu, a jeśli jeszcze zmienić guziki na soczyste gitary... o człowieku... 🙂
80.
42. qbaq19 - "Nie mów proszę" (autorski). Bardzo udana kompozycja, choć schowana w dość skromnym, surowym aranżu. Klasyczna, nieprzekombinowana piosenka. Goście z taką chrypką powinni mieć ustawowy obowiązek śpiewania. Obowiązkowe lekcje śpiewu zaraz po mutacji głosu 😉 Wracając do samego tekstu - wielkim walorem jest autentyczność i bardzo celne skróty. W ten sposób wiersz nie jest przeładowany treścią i pozostawiona jest swoboda w transponowaniu go na swoje własne doświadczenia (chyba o to chodzi w poezji, prawda?). Jeśli spojrzymy na historię muzyki rozrywkowej (w tym tej smutniejszej też), to jest tam wielu facetów, którzy nie byli fenomenalnymi wokalistami, czy innymi Vai'ami i Bonammasami... ale mieli coś do powiedzenia, i chciało się ich słuchać. Tak właśnie oceniam tego gościa. Ktoś musi go tylko wyprodukować, a wcześniej wysłuchać jego własnych pomysłów na siebie. A potem niech rzucają go dziewczyny, niech barmani kantują, taksówkarze reszty nie wydają, bramkarze z knajp ***ają. Niech wylatuje z roboty, niech pali mu się dom, odmawiają udzielenia kredytu a przyjaciele niech będą są fałszywi. Trochę pocierpi, ale za to ile może dać nam muzyki 😉 Niech tylko się rozwija.
85.
43. dukaofficial - "Ułożona" (autorski). Sporo wysiłku kosztuje wyłapanie wokalu, wyłuskanie go z wcale przecież nie najgęstszego podkładu muzycznego. To że muzyka sprytnie pomyślana, ładnie maluje panoramy, to jednak nie wypchnięcie atrakcyjnego głosu wokalistki na pierwszy plan jest zbrodnią. Kiedyś pionierzy trip-hopu zaskoczyli świat tym, że można numer wykastrować z jakiejś nośnej figury wokalnej i wygrać zastosowaniem jakiegoś ciekawego, chwytliwego patentu muzycznego (nie ważne, czy to intrygujący loop, brzmienie werbla czy jakiś charakterystyczny bridge). Oczywiście bez charyzmatycznego i hipnotyzującego wolaku sukces byłby nie możliwy. Tu brakuje mi konsekwentnej decyzji. Ale idziemy tym tropem, albo nie i wtedy intrygująco śpiewająca dziewczyna wraca na pierwszy plan i dodatkowo wyposażamy jej partię w jakiś element mocniejszy. Słuchacza trzeba zaskoczyć, łatwo go znudzić. A wy tu bardzo dużo ryzykujecie. A szkoda, bo jest potencjał.
70.
44. teatralla - "505" Arctic Monkeys (cover). Chwilami ciepło tego wokalu kojarzyło mi się z wokalistką Smoke City (oczywiście nie przypomnę sobie teraz, jak ona się nazywała, przepraszam). Sam numer AM wybrany bardzo przytomnie. Łatwo się w czymś takim zaprezentować, pokazać to i owo pozwalając się pieśni rozwijać. Tu jednak odnoszą wrażenie, że Teatralla nie do końca wykorzystała swoją szansę. Co innego nonszalancja, co innego monotonia. A początek pieśni był tak obiecujący... Wielka szkoda.
40.
Zatem reasumując - top wg Artura Rawicza wygląda tak:
majcia444 90%
klaudiasobotka 85%
pepe1975 85%
osnalili 85%
rudziutkam 85%
qbaq19 85%
wblaz2 85%
ivasobolewska 80%
karmal 80%
patiwu 80%
grzegorzo 80%
emilyconfused 80%
whisper 75%
alimec 75%
dukaofficial 70%
aaagata 70%
angelika1399 70%
lubiekebaby 70%
bartek0staniszewski 70%
katiushka 65%
natuszka00 65%
justysia147 65%
jeorge 60%
muzyczka281 60%
tobiaszpietrzyk 55%
karolka5231 50%
annamazur 45%
asia19191 45%
teatralla 40%
adda0212 40%
alutka001 30%
esstercia 30%
agatadural 20%
karolinanawrocka 20%
ada20 20%
komar106 15%
adrianskopinski 15%
zoslolo 10%
kate6632 10%
mmatyla 5%
yasmina 0%
vanpur18 0%
sorella1979 0%
Teraz już tylko pozostaje rozpocząć dyskusję. Oj, jest co komentować...
😉
Korzystając z okazji serdecznie dziekuję
Arturowi Rawiczowi za tak genialne podejście do oceny w konkursie
🙂