TY:
Mój sokole chmurnooki,
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów madrych
I uwolnij mnie

Mój sokole, mój przejrzysty,
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie

Mój mily

JA:
Jak mam pytac gwiazd w niebiosach?
Sa zazdrosne o twój posag,
O milosci cztery skrzynie
I o dobroc twa

TY:
Mój mily

JA:
Jak mam pytac innych kobiet?

TY:
Serce me odkryja w tobie

RAZEM:
I choc wiedza, nie powiedza,
Nie odnajde cie

TY:
Oh
Mój sokole gromowladny,
Pytaj o mnie stepów slawnych,
Pytaj tych burzanów wonnych
I uwolnij mnie

JA:
Przez kurchany spopielale,
Przez chutory w ogniu cale
Snu juz nie znam, step odmierzam,
By odnalezc cie

TY:
Mój mily

JA:
Jakze pytac mam ksiezyca?
On sie kocha w twych zrenicach
Slonce zgoni, step zasloni,
Nie odnajde cie

TY:
Mój mily

JA:
Jakze pytac mam Kozaka,

TY:
Co na milosc chora zapadl?

RAZEM:
On by z zalu swiat podpalil,
Gdyby stracil cie, mnie

JA:
Hey!

Gdyby stracil cie


TY:
Jakze pytac mam ksiezyca?

JA:
On sie kocha w twych zrenicach,

RAZEM:
Slonce zgoni, step zasloni,
Nie odnajdziesz mnie,
Nie

RAZEM:
My wpatrzeni, zasluchani,
Tak wspólczesni az do granic
W ciemnym kinie po kryjomu,
Ocieramy lze