Generalnie kolorkami, a refreny razem oczywiście i później to też dajemy razem! (uwaga, jest błąd w tekście refrenowym w napisach). Do tej piosenki (i filmu) mam bardzo osobisty stosunek. Brałam ślub w 1996 i w USC mieliśmy być ubrani jak Banderas z tego filmu. Ale ślub był daleko od domu, a dzień wcześniej ślub znajomych i... zapomnieliśmy koszul i kubraczków. Ślub braliśmy więc w czarnych portkach i podkoszulkach w kaczorki (akurat z bratem mieliśmy takie same, więc brat dał swój narzeczonemu). Ale w podróż poślubną pojechaliśmy na trzy miesiące od MexicoCity do PanamaCity więc... tak czy inaczej było w stylu Desperados 😉 Miłej zabawy! ❤