W zrudziałych grzywach buków sinych
Wiatr się ugania za wiewiórką
Już obudziły się kominy
Skrywając niebo szarą burką
Liście gdzieś jakieś licho niesie
Deszcze w kałużach topią smutki
Już spaździerniczył się nam wrzesień
Wnet dzień się zlistopadzi krótki
Świerszcz za kominem rzewniej, rzewniej…
Mysz pod podłogą ciszej, ciszej…
Jeż w kupie liści senniej, senniej…
Jesień ku zimie się kołysze
Świerszcz za kominem rzewniej, rzewniej…
Mysz pod podłogą ciszej, ciszej…
Jeż w kupie liści senniej, senniej…
Jesień ku zimie się kołysze
Za siódmym morzem – siedem światów
Za siódmą górą – siódme niebo
Już tonie nocą skłon Zawratu
W niebie gwiaździstym nad kolebą
Dom gdzieś w dolinie, suchy, ciepły
Czeka aż wrócę ogrzać stopy
Ogień w kominku w żar zakrzepły
Jak delikatny matki dotyk
Świerszcz za kominem rzewniej, rzewniej…
Mysz pod podłogą ciszej, ciszej…
Jeż w kupie liści senniej, senniej…
Jesień ku zimie się kołysze
-------------------------------
Wszystko w mej głowie, w wyobraźni
Ten dom, koliba, Zawrat nocą
Jeszcze mnie woła, jeszcze drażni,
Chociaż zupełnie nie wiem po co
Już tam nie wrócę, próżno marzyć
Został mi jeż i chrobot myszy
Świerszczowy koncert się przydarzy
Lecz coraz ciszej, coraz ciszej…
Świerszcz za kominem rzewniej, rzewniej…
Mysz pod podłogą ciszej, ciszej…
Jeż w kupie liści senniej, senniej…
Jesień ku zimie się kołysze
La la la…………