Nie dla mnie noc, nie dla mnie dzień
Nie dla mnie wieczór, ni południe
Ja jestem trup, ja jestem cień
Ja czuję, że mi w środku wszystko chudnie

Co mówić tu, co gadać tam
Ja jestem człowiek familijny
Rodzinę mam, mieszkanie mam
I cały czas ja słyszę tam

Daj forsę, daj
I cicho leż
Co masz, to daj
Co nie masz też

Masz na to ręce
Żebyś dał jak najwięcej
Bo ile dasz
To mało masz

Do miasta wprost nie mogę wyjść
Bo każdy sklep mnie zaraz woła
A kiedy chcę do domu iść
To muszę zawsze chodzić dookoła

W lombardzie kwit, w sklepiku dług
I w pralni też, i w owocarni
Żebym ja miał, żebym ja mógł
Nie słyszałbym ten grzmot i huk

Daj, tylko daj
I cicho leż
Co masz, to daj
Co nie masz też

Masz na to ręce
Żebyś dał jak najwięcej
Bo ile dasz
To mało masz

Nadejdzie czas, nadejdzie dzień
Ja czuję to, ja przewiduję
Bez żalu i najmniejszych drżeń
Nastąpi dzień, że kiedyś się zbuntuję

Jak wezmę kij, jak zdejmę pas
Jak zacznę walić po kolei
I w tego raz, w tamtego raz
I w żonę też, za cały czas

Masz, jeszcze masz
I cicho leż
Co chcesz, to masz
Co nie chcesz też

Mam na to ręce
Bym walił jak najwięcej
A ile dam
To mało wam
---------
Mam na to ręce
Bym walił jak najwięcej
A ile dam
To mało wam