Maryla Rodowicz – Cicha woda

137 0 6 30 września 2011

nba87

9 subskrybentów

Woda Kropla deszczu mi spadła na rękę, utoczona z Gangesu i Nilu, z wniebowziętego szronu na wąsikach foki, z wody rozbitych dzbanów w miastach Ys i Tyr. Na moim wskazującym palcu Morze Kaspijskie jest morzem otwartym a Pacyfik potulnie wpływa do Rudawy tej samej, co fruwała chmurką nad Paryżem w roku siedemset sześćdziesiątym czwartym siódmego maja o trzeciej nad ranem. Nie starczy ust do wymówienia przelotnych imion twoich, wodo. Musiałbym cię nazwać we wszystkich językach wypowiadając naraz wszystkie samogłoski i jednocześnie milczeć - dla jeziora, które nie doczekało jakiejkolwiek nazwy i nie ma go na ziemi - jako i na niebie gwiazdy odbitej w nim. Ktoś tonął, ktoś o ciebie wołał umierając. Było to dawno i było to wczoraj. Domy gasiłaś, domy porywałaś jak drzewa, lasy jak miasta. Byłaś w chrzcielnicach i wannach kurtyzan. w pocałunkach, całunach. Gryząc kamienie, karmiąc tęcze. W pocie i rosie piramid, bzów. Jakie to lekkie w kropli deszczu. Jak delikatnie dotyka mnie świat. Cokolwiek gdziekolwiek kiedykolwiek się działo spisane jest na wodzie babel.

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz konta? Zarejestuj się!

1 komentarz

Brak komentarzy