Poszarpane struny trzymam w jednej ręce
Drugą ręką zbieram resztki mej gitary
Wściekła sytuacja zmusza mnie do furii
Teraz tylko muszę zrzucić to napięcie
Blisko mnie jest ona, patrzy zatroskana
Pytającym wzrokiem zbliża się lecz staje
Wie, że nie powstrzyma teraz już niczego
Będzie przy mnie choćby do samego rana
Złość i rezygnacja zbiera się w mej pięści
Rozpisuje w walce dziwne scenariusze
Trzymam pion na linie, a pode mną przepaść
Rozżarzona kula toczy się i kręci
Nie mam już ochoty znosić tej obłudy
Hipokryzji bajki malowane wszędzie
Ludzie co widzicie gdy patrzycie w oczy
Lustrem się zasłonię i odbije brudy