czwartek, 14 grudnia 2017

"Żyłam sekunda po sekundzie, wstrzymując oddech, czekając na nieuchronne potknięcie, które znowu wszystko zniszczy."

"Żyłam sekunda po sekundzie, wstrzymując oddech, 
czekając na nieuchronne potknięcie, które znowu wszystko zniszczy."
Alexandra Bracken

Długo szukałam sentencji, do której mogłabym się odnieść. Można bez sensu pisać o miłościach, przyjaźniach, zranieniach, kłamstwach... Nigdy specjalnie nie zagłębiałam się w to, jak żyjemy i czy mamy na to czas, żeby na chwilę przystanąć i pomyśleć tylko o sobie. 

I gdy już mamy tę długą chwilę błogiego szczęścia i spokoju, zaczyna ogarniać nas niezrozumiały niepokój. Każdy z nas na pewno nie raz to przeżył. Zazwyczaj kiedy nachodzą nas tego typu wątpliwości, nagle nasz błogi stan przepada. Z dnia na dzień nagle nasze powodzenia zmieniają się w niepowodzenia.  A może to właśnie dlatego, że zastanawiamy się nad tym...? Nad tym, że zbyt piękne nie może trwać wiecznie. Bo takie jest życie... Bo wzloty i upadki... Ciągły niepokój, o to ile życie jest w stanie nam dać a ile zabrać. A co gdyby przystanąć na chwilę? Dać sobie szansę. Bez osób trzecich. Wyciszyć się. Sam na sam ze sobą. Wziąć głęboki oddech i pomyśleć co jest dla mnie najważniejsze. Czego potrzebuję, kogo potrzebuję albo nie potrzebuję. Czy żyjemy tylko dla kogoś? Czy żyjemy tylko dla siebie? Czego w życiu pragniemy? A czego się boimy? Czy potrafimy odpowiedzieć sobie na choć jedno z tych pytań? Czy przede wszystkim żyjemy w zgodzie ze sobą? Myślę, że to najważniejsze żeby móc pokonać wszelkie trudności. Trzeba znaleźć w sobie schronienie, do którego zawsze można uciec. Gdzie będziesz mógł przemyśleć bez zbędnych emocji wszystkie swoje sprawy. Najważniejsze jest to, aby nie uzależniać swojego życia od innych. To co Cię spotyka, to tylko i wyłącznie Twoja zasługa. Jeśli chcesz być szczęśliwy- bądź. Jeśli chcesz kochać- kochaj. Jeśli chcesz być bogaty- bądź. Jeśli ktoś Cię krzywdzi- odpuść, bo nie ma takiego prawa. Jeśli Ty kogoś krzywdzisz- również odpuść, bo nie masz takiego prawa. Krzywdzenie siebie na wzajem, to problem, który wynika z tego, że nam za bardzo zależy albo dlatego, że nie potrafimy sobie poradzić ze swoimi kompleksami. Dlatego tak ważne jest aby mieć gdzie odetchnąć, aby zastanowić się czy to ma sens. Czy chcę tak żyć? Czy znowu będę nerwowo czekać aż coś pęknie na milion kawałków? Życie jest zbyt krótkie żeby bać się tego co będzie. Jeśli chcesz zrealizować swój plan- rób to, nawet jeśli dzieją się rzeczy niezależne od Ciebie. Oddychaj spokojnie i przyjmuj wszystko tak jak TY tego chcesz. Wtedy możesz nadawać kształtów swojemu życiu. Możesz bez problemu zapraszać ludzi do swojego świata. Musisz wiedzieć tylko, że TY decydujesz o tym czy ktoś Cię rani, czy ktoś  Cię kocha, czy jesteś szczęśliwy, czy chcesz coś osiągnąć. ODDYCHAJ, to TWOJE życie.



D.




niedziela, 23 sierpnia 2015

Ludzie ostrożni, wszystko przewidujący i lękający się wszystkiego, narażeni są ciągle na niepowodzenia, gdyż ten, kto się wiecznie liczy z trudnościami, ten sam je sobie stwarza.



"Ludzie ostrożni, wszystko przewidujący i lękający się wszystkiego, narażeni są ciągle na
niepowodzenia, gdyż ten, kto się wiecznie liczy z trudnościami, ten sam je sobie stwarza."


Prentice Mulford
Tak często tutaj wracam, że aż dziw bierze, że tak mało tutaj wpisów... Może dlatego, że co jakiś czas analizuje każdy z tych tekstów, które popełniłam. Na chwilę obecną dodałabym do nich bardzo dużo, a niektóre całkiem bym usunęła, bądź po prostu bym je pozmieniała. Od powstania tego bloga minęło już tyle czasu, że mogę śmiało powiedzieć, że moje "młodzieńcze" lata były najlepszymi pod względem wyrażania emocji. Nie miałam hamulców przed tym co mnie bolało i co sprawiało, że jestem szczęśliwa. A jak jest teraz? Teraz mam 20 lat, dalej głupa w głowie, ale jednak coś się pozmieniało- moje podejście do życia, do ludzi. Często słyszę, że wyrażanie tego co się myśli nie jest dobre. Że mogę kogoś urazić, obrazić, zgorszyć... Ale dlaczego mam ograniczać samą siebie? Co mi to da? Patrząc z perspektywy jednostki... To co mi po akceptacji drugich ludzi? Szczególnie ludzi, którzy tak naprawdę będą tylko przelotnie w moim życiu? Wiem, że będę miała zwolenników, ale także przeciwników moich poglądów. I Ci, którym na mnie naprawdę zależy i tak przy mnie zostaną- ja to wiem. I tak było, tak jest i tak będzie. Tak często zabiegamy o akceptacje drugiego człowieka albo danej grupy społecznej, że zapominamy o spełnianiu swoich celów i marzeń. Bo przecież nie zawsze będziemy pasować do danej grupy. Nie bez powodu wybrałam taką sentencję na dzisiejszy wieczór. Wiem sama po sobie, że im bardziej próbuję być ostrożna, im bardziej planuję i próbuję przewidywać, tym bardziej to ściąga mnie do ziemi. Ile razy łapię się na tym, że układając jakieś scenariusze tego co chcę wyrazić, to po prostu wychodzi jeszcze gorzej. To trochę banalne, ale tak bardzo utrudniamy sobie życie na co dzień. Sami sobie zamykamy drzwi przed samorealizacją. Twierdząc, że na przykład czemuś nie podołamy, zamiast po prostu to zrobić. Mamy 50% szans, że się uda, jednak zawsze wybierzemy tą opcję "wycofaj się". Ile jest ludzi, którzy po prostu szli do przodu bez zwracania uwagi na konsekwencje? (I wcale nie mówię tu o ludziach, którzy mają kasę.) No ile jest takich osób, które szły twardo ze swoimi poglądami i realizowały przy tym swoje cele? Dla jednego celem będzie nowa bryka z salonu, dla drugiego założenie rodziny, a dla trzeciego będzie tylko przełamanie się i wypowiedzenie własnego zdania. A po pomimo wszystko nawet w tak prostych sprawach się ograniczamy, wycofujemy... Trochę misz masz w tym moim tekście, ale wiadomo o co chodzi. Życie jest tak krótkie, że nie mamy czasu na zastanawianie się czy coś wypada czy nie, czy realizować swoje marzenia czy nie. Mamy je jedno, jest strasznie krótkie. Zanim się obejrzymy, to przeminie i będziemy żałować, że nie kochaliśmy, że nienawidziliśmy, że nie zrobiliśmy czegoś na co całe życie mieliśmy ochotę, że nikt nie poznał naszych poglądów, naszych marzeń... Warto gnać do przodu z własnymi przekonaniami i racjami. Nie zastanawiać się co będzie, tylko skupić się na tym co jest teraz. Bo tak naprawdę dzisiaj może być super, a jutro upadnie całe Twoje życie. To wszystko jest takie nieprzewidywalne, że naprawdę nie ma czasu na zastanawianie się, na tworzenie sobie barier, których nie potrafimy przeskoczyć. A jeśli potrzebujemy jakiejś motywacji, to po prostu kochajmy i kochajmy i kochajmy. To najlepszy motywator.

Ja właśnie gnam przed siebie, ale na chwilę obecną zagnałam do mojego ukochanego wyrka, żeby naładować się przed kolejnym dniem pełnym wyzywań. :) 
Miłego wieczoru, buziaki. :*:*:*:*

D.

wtorek, 17 czerwca 2014

Tak wyglądają chwile, w których rodzi się miłość: kobieta nie może się oprzeć głosowi, który wywołuje na zewnątrz jej zalęknioną duszę, mężczyzna nie może się oprzeć kobiecie, której dusza jest wrażliwa na jego głos.

"Tak wyglądają chwile, w których rodzi się miłość:
 kobieta nie może się oprzeć głosowi, 
który wywołuje na zewnątrz jej zalęknioną duszę, 
mężczyzna nie może się oprzeć kobiecie,
 której dusza jest wrażliwa na jego głos."
Milan Kundera
Tak przeglądam sobie mój blog... I nie znalazłam ani jednego wpisu, który by mówił o jakiejś miłości. Nie dlatego, że nie pamiętałam... Dlatego, że nie miałam nic sensownego do powiedzenia. Często mówiłam o przyjaźni, radości, kłamstwie, kobiecie, mężczyźnie... Może dlatego, że nigdy tak naprawdę nie wiedziałam co znaczy kochać? Bo co to tak naprawdę znaczy? Gdyby można było to zdefiniować, to wszystko byłoby o wiele prostsze. Na to uczucie składa się wiele czynników i tak naprawdę każda miłość ma swoją definicję. Nie wiem tak naprawdę czym jest, jak ją poznać, kiedy przychodzi, kiedy odchodzi. Jest, albo jej nie ma. Wydawałoby się, że strasznie proste. Kiedy zakochujemy się w kimś, to uwielbiamy jego zapach, jego przyzwyczajenia, jego głos, jego oczy, jego dłonie. Uwielbiamy wszystko to co jest związane z tym człowiekiem, nie zauważamy wad, jest dla nas ideałem. Warto wiedzieć, że zakochanie kiedyś mija. O tym czy miłość jest prawdziwa dowiadujemy się w momencie kiedy kończy się zakochanie. Bo wtedy zaczynamy racjonalnie myśleć. Zauważamy wady, usterki... I jeśli rezygnujemy, to nigdy nie było to prawdziwą miłością, a zaledwie jakąś fascynacją, zauroczeniem. Bo miłość, to umiejętność akceptowania czyichś niedoskonałości, chęć naprawienia ich. To coś co dąży do kompromisu dla wspólnego dobra. To długa lista poświęceń, czułości, gestów... To przede wszystkim wzajemna potrzeba bycia ze sobą. Tylko dlaczego wycofujemy się zawsze wtedy kiedy zaczyna być źle? Jaką wartość miałaby miłość bez walki o nią? Mówią, że miłość to najkrótsza historia jaka może nas w życiu spotkać, że zawsze prowadzi do cierpienia...  Mówią to ludzie, którzy oczekują od życia wszystkiego, nie dając od siebie nic. To uczucie może przychodzić i odchodzić bardzo szybko, ale właśnie istotne jest to co możemy zrobić aby przetrwało na całe życie. Na pewno rozmawiać, nie mieć przed sobą tajemnic. W każdy najdrobniejszy sposób pielęgnować to uczucie. Pomimo, że czasami los płata nam takie figle, że wydaje się nam, że nie mamy sił na walkę. Dlaczego ludzie cierpią z miłości? Bo nie potrafią o nią walczyć. Dla mnie, to ludzie- samobójcy. Zabijają swoje szczęście, co niszczy także ich samych. Żaden człowiek nie jest na tyle słaby, żeby chociaż nie podjąć próby jakiegoś działania. Nie ma rzeczy niemożliwych na świecie. Nawet miłość porzucona jeśli jest prawdziwa, to kiedyś powróci. Od tego nie uciekniemy. Wracając do pytania, czego potrzeba, aby miłość przetrwała, odpowiem tak- potrzeba dwojga dojrzałych ludzi, którzy rozumieją siłę i wartość tego co ich łączy. :*

wtorek, 15 kwietnia 2014

Wyjątkowej odwagi potrzeba, aby nie poddać się przygnębieniu i dalej trwać...

Wyjątkowej odwagi potrzeba, aby nie poddać się przygnębieniu i dalej trwać.
 Georges Bataille

Też tak dzisiaj Wam się nie chce jak mi? Chyba ta pogoda tak wpływa na samopoczucie. W takie dni jak ten jedyne czego się pragnie, to położyć się spać i wstać dopiero jutro rano. Jednak ja stwierdziłam, że spanie, to nie jest dobry pomysł. I! Postanowiłam zrobić, a raczej znaleźć sobie zajęcie, żeby nie zwariować. Wzięłam ciepły koc, herbatkę i włączyłam swój serial. Myślę, że można trochę poleniuchować. Możemy sobie pozwolić nawet na tonę słodyczy. Jest to świetny polepszacz humoru. Myślę, że takie dni są nam potrzebne. Narzekamy każdego dnia, że nie mamy czasu nawet na odpoczynek. A właśnie w taki deszczowy dzień możemy odpoczywać od rana do wieczora. Mamy wtedy dużo czasu na przemyślenia. Mamy czas tylko dla siebie, albo dla kogoś bliskiego. Grunt, to nie tracić dobrego humoru i nie zasmucać się. Jutro wstanie nowy dzień, który będzie o wiele lepszy. Ja w to wierzę i zawsze tak jest. :*

niedziela, 16 marca 2014

Naj­ważniej­sze jest, by gdzieś is­tniało to, czym się żyło: i zwycza­je, i święta rodzin­ne. I dom pełen wspom­nień. Naj­ważniej­sze jest, by żyć dla powrotu.

Naj­ważniej­sze jest, by gdzieś is­tniało to, czym się żyło: i zwycza­je, i święta rodzin­ne. I dom pełen wspom­nień. Naj­ważniej­sze jest, by żyć dla powrotu.  
Antoine de Saint-Exupéry

Oto ja! <3 Po ponad rocznej przerwie do Was wracam. Tyle szczęścia :*

niedziela, 10 lutego 2013

Pogrążał się w płyn­nej pus­tce. W ni­cości bez marzeń...

"Pogrążał się w płyn­nej pus­tce. W ni­cości bez marzeń." 
 Ángela Becerra
Był taki czas, kiedy ogarniała mnie taka straszliwa pustka. Lista moich planów i marzeń, nagle przestawała istnieć. Wybierałam wtedy samotność, bo była to moja "niby" ucieczka przed tym co mnie naszło. Nie chciałam, aby ktoś widział we mnie zmiany, jakie zachodziły podczas tego niezbyt dobrego czasu. Bardzo często łapałam się na tym, że im bardziej zamyślałam się w tej nicości, tym bardziej stan mojego umysłu się pogarszał. Nachodziły mnie straszliwe myśli, przepadała motywacja do przeżycia kolejnego pięknego dnia. Wszystko wydawało się szare i niezbyt optymistyczne. Można by powiedzieć, że prawie każdy z nas miewa taki czas. Ale co robić, gdy czujemy, że nastaje pustka? Przeżywając takie upadki w moim życiu, zaczęłam je po prostu analizować. Starałam się znaleźć rozwiązanie- co zrobić, aby tą pustkę wypełnić? Doszłam do wielu wniosków, które teraz pomagają mi przeżyć ten beznadziejny stan. Jak już wspomniałam, samotność była moją ucieczką. Teraz wiem, że samotność szkodzi, a nie pomaga. Jest ona swojego rodzaju czasem na użalanie się nad sobą. Kiedy już to odkryłam, zaczęłam się tego wystrzegać. Zawsze kiedy przychodziła pustka, starałam się zająć czymś konkretnym. Starałam się nie rozmyślać nad rzeczami, które nie miały sensu. Z czasem zaczęło to pomagać. Każdy mój upadek zwalał mnie z nóg, ale dość szybko podejmowałam się rehabilitacji i wstawałam. Do czego dążę... Każdy z nas ma takie dni, w których ciężko jest zrozumieć, dlaczego tkwimy w tej próżni. Jeden ma mniejszą siłę zaparcia, aby się z tego wydostać, a drugi większą... Chodzi o to, że to wszystko zależy od nas. I nie należy obwiniać za to całego świata. Jesteśmy w stanie zadziałać, aby nie dochodziło do sytuacji, w których osiągamy tzw. "dno". Bo często osiągamy je tylko dlatego, że sami się do tego przyczyniamy. Wyrządzamy sobie nieświadomą krzywdę. Kiedy przychodzi pustka, my sami pogrążamy się w niej, co wciąga nas w pewien wir, z którego ciężko się potem wydostać. Moja dobra rada na dziś- nie dawajmy się wciągać w pustkę, a jeżeli chcemy ją wypełnić, to tylko szczęściem.

piątek, 18 stycznia 2013

Przy­jaźń nie potępia w chwi­lach trud­nych, nie od­po­wiada zim­nym ro­zumo­waniem: gdy­byś postąpił w ten czy tam­ten sposób... Ot­wiera sze­roko ra­miona i mówi: nie pragnę wie­dzieć, nie oce­niam, tu­taj jest ser­ce, gdzie możesz spocząć...

"Przy­jaźń nie potępia w chwi­lach trud­nych, nie od­po­wiada zim­nym ro­zumo­waniem: gdy­byś postąpił w ten czy tam­ten sposób... Ot­wiera sze­roko ra­miona i mówi: nie pragnę wie­dzieć, nie oce­niam, tu­taj jest ser­ce, gdzie możesz spocząć."
Malwida von Meysenbug   
 Przyjaźń... Piękna relacja międzyludzka. Myślę, że porównywalna do miłości, chociaż przyjaźń to szereg szczerych wyznań, miłość- niekoniecznie. Przyjaźń jednak jest rodzajem miłości. Ale nie miłości partnerskiej, lecz miłości braterskiej. Przyjaciel nie musi być z nami spokrewniony, żeby kochać go jak własne rodzeństwo. Przyjaciel to osoba, która nie jest zawsze, ale jest często i regularnie. Jest to osoba, z którą można szczerze porozmawiać, pośmiać się, popłakać, pokłócić, a i tak prędzej czy później wszystko wraca do normy. Z przyjacielem nawet milczenie staje się rozmową. Przyjaciel nie potrzebuje słów, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak. Zaskakujące jest jak bardzo stara się o to, aby nie dać odczuć tego. Staję się wtedy weselszy, śmieszniejszy i próbuje nas odciągnąć od złych myśli. To człowiek, z którym można "góry przenosić" i nigdy się nie wypala. Nawet jeżeli jesteśmy nieznośni, bo i takie sytuacje się zdarzają. Przyjaciel może powiedzieć najgorszą prawdę, ale nie dlatego, żeby nas zdołować, ale żeby nas motywować do naprawiania błędów. Wielu z nas błędnie rozumie pojęcie przyjaźni i wiele wydarzeń, oraz sytuacji jakie zachodzą, jest niezgodnych. Przyjaźń nigdy nie zdradza, a jeśli zdradza, to nigdy nie powinna zostać nazwana przyjaźnią. Ona nigdy nie zawodzi i nie odmawia. Zawsze doradzi, odradzi i pomoże w podjęciu decyzji. Ona nie zazdrości, a wspiera i cieszy się ze szczęścia drugiej osoby. To dość szlachetne uczucie. Można by powiedzieć, że mieć przyjaciela, to najcenniejszy skarb, jaki tylko mogliśmy w życiu otrzymać. Wiadomo, że z biegiem lat wszystko wygasa i wiele przyjaźni traci iskierkę. Cóż wtedy robić? Myślę, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, nawet jeśli będzie dzieliła ją ogromna przepaść. Ludzie, którzy nie mogą bez siebie funkcjonować, nigdy nie odchodzą... A jeżeli odchodzą, to zawsze wracają, bo przecież każdy popełnia błędy. Przyjaźń jest nierozłączna, tylko śmierć może ją rozdzielić. Warto doceniać swoich najbliższych. Starajmy się być także najlepszymi dla nich.