poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Wycieczka do stadniny Podolin

Wczoraj byłam w stadninie Podolin. Znajduję się ona niedaleko Wrocławia. Jest to stadnina w której jest parę Irlandzkich tinkerów. Są to piękne konie z bujnymi, pięknymi szczotkami pęcinowymi. Stajnia jest dość mała ale ogólnie cała stadnina jest duża. Bardzo mi się spodobała. Jeździłam na klaczy irlandzkiej tinker, która nazywała się Gitta. Bardzo piękna i "włochata" (jak to tinker). Jest to karo srokata klacz z białymi pęcinami. Śliczna jest ! Pani Agnieszka zapytała się mnie od kiedy jeżdżę konno, a ja odpowiedziałam, że od września ubiegłego roku i, że już galopuje. Potem poszłam przygotować Gitte do jazdy. Jeździłam w takiej małej hali. Fajna była. Niestety. Nie miałam ze sobą ani bryczesów, ani czapsów, ani sztybletów. Jeździłam więc w sandałach, krótkich spodenkach, pożyczonym toczku i w pożyczonych czapsach. Nie było tak źle ale kiedy miałam pojechać kłusem anglezowanym bez strzemion to kolana mnie trochę bolały :( Ale dałam rade. Nie myślałam nawet, że pani Agnieszka da mi galopować ale dała ! Powiedziała, że mogę ale tylko jedno kółeczko bo nie ma za dużo czasu. Starałam się za wszystkich sił by Gitta zagalopowała ale na marne. Galop było niestety nie udany ale parę sekund pogalopowałam. Ale poza tym zatrzymywałam konia bez użycia wodzy. I udało mi się !!! Jeździłam też kłusem anglezowanym bez trzymania wodzy. Nie z każdym koniem można tak jeździć ale z Gittą tak. Ogólnie bardzo mi się podobało i nie musiałam czekać na jazdy w sierpniu. Na koniec dodam jeszcze 4 zdjęcia z tej wyprawy. Na pierwszym jest oczywiście Gitta. Na drugim i trzecim ja i Gitta, a na ostatnim źrebak pensjonatowy. Przesyłam wam jeszcze link do strony tej stadniny. Na tym kończę dzisiejszego posta. Pa !  




http://stajniapodolin.wordpress.com/








piątek, 26 lipca 2013

Długi czas bez jazd

Nie dawno kupiłam sobie nowy skokowy palcat. Bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że będzie użyteczny. Ale przejdźmy do konkretów. Już od dłuższego czasu nie byłam na koniach. Strasznie mnie to dołuje. Nie mogę się już doczekać kiedy wejdę do stajni i przywita mnie rżenie koni i rozmowy pracowników. Kiedy wejdę do boksu siwej Ciapy i przygotuję ją jak najlepiej umiem do jazdy. I wreszcie kiedy usiądę na jej grzbiecie i zacznę jazdę. Nie mogę się już tego doczekać...Chyba żaden koniarz by nie mógł :) Na razie muszę obejść się bez jazd, aż do sierpnia. Muszę to jakoś przeczekać i tylko oglądać na YouTube jak inni jeżdżą. Na koniec dodam jeszcze swoje zdjęcie z dzisiejszej wyprawy. Pa :)





wtorek, 29 stycznia 2013

Koń w różnych językach


Konie w różnych językach


Napisałam słowo "koń" w różnych językach. Mam nadzieję, że wam się to przyda. Dla mnie najlepiej jest po Rosyjsku i po Grecku.



Angielski - Horse (hors) 
Niemiecki - Pferd (pfieat)
Francuski - Cheval (le szewal)
Rosyjski - лошадь (łoszad)
Chiński -  馬(ma)
Włoski - cavallo (kawallo)
Grecki - άλογο (alogo)
Węgierski -  ló (lu)
Czeski - kůň (kuń)
Esperanto -  ĉevalo (czewalo)
Chorwacki -  konj (koń)