Oczami Amber
Siedziałam właśnie nad basenem, gdy przyszła Bella. Zaczęłyśmy rozmawiać. Pół godziny później postanowiłyśmy wyjść na miasto. Powiedziałam Belli, że idę się przebrać i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w TO. Umalowałam się i uczesałam. Mogłam już zejść na dół. Bella już siedziała na dole i oglądała TV. Była ubrana w TO. Wyglądała bajecznie. W takim stylu wyglądała odjazdowo!
- Ile można na ciebie czekać? Siedzę tu już z 15 minut! Coś ty tam robiła? - Powiedziała z wyrzutem.
- Nic. Tylko się ubierałam i malowałam.
- Nieważne... Chodźmy już!
Po tych oto zacnych słowach wyszłyśmy z domu. Chciałyśmy zobaczyć miasto. Poszłyśmy do garażu po swoje auta. Moje auto wygląda TAK, a Belli TAK. Wzięłyśmy jej auto. Uparła się, że to ona prowadzi, a przecież miałam już prawko. Wyjechałyśmy około godziny 18:00. Pojechałyśmy do centrum miasta. Bella zatrzymała się na jakimś parkingu. Chciałyśmy trochę się przejść. Szłyśmy w ciszy uliczkami jakiegoś parku, podziwiając widoki. Naprawde tu był prze pięknie. Bardzo mi się tu podobało, ale chciałam pójść na studia taneczne, a tu nie miałam szans. Chciałabym pojechać na uczelnie w Londynie, albo w Paryżu. Oprócz języka polskiego znałam jeszcze biegle angielski, francuski, hiszpański i rosyjski. Miałam szerokie pole do popisu. Yeah! Zobaczyłam, że Bella przystanęła. Wpatrywała sie w jakąś tablicę. Podeszłam do niej, chcąc sprawdzić na co tak wlepia swe zacne paczadła. Okazało się, że to była oferta pracy. Miałaby wyprowadzać psy. Wyrwała skrawek papieru, na którym zapisany był numer.
Oczami Belli
Właśnie podeszłam do Amber i zaproponowałam jej spacer po parku. Ja szybko wskoczyłam w bisty zestaw ubrań. Amber zaś ślimaczyła się niemiłosiernie. Czekałam na nią wieki!!! W końcu zeszła na dół. Z drugiej straony szkoda, bo właśnie zaczęłam oglądać w TV jakiś ciekawy serial. No nic... Ja uparłam się, żeby prowadzić samochód, bo wiedziałam, że Amber zawsze skręci w nie tą uliczkę i dojedziemy (znów) do Polski. Zatrzymałam się na parkingu (mam nadzieję, że nie był płatny...). Z Amber zaczęłyśmy przechadzać się po parku. Był on nocą piękny! Nie chciałam wracać do domu już nigdy z kilku powodów. Jeden wyjaśnił się przed chwilą, a drugi... No cóż... Chodziłyśmy i gadałyśmy. Amber podobno chce wybrać się na studia. Nie mam nic przeciwko temu, ale nie chcę, żeby wyjeżdżała tak daleko! Mówiłyśmy i mówiłyśmy o planach, żartowałyśmy, ze zaraz wpadnie na nas Nick Jonas... Nagle stanęłam jak wryta. Patrzyłam na tablicę informacyjną z otworzonymi ustami. Amber wydocznie też przystanęła, bo już nie słyszałam jej kroków. Popatrzyłyśmy na siebie znacząco. Na plakacie było zaproszenie do pracy. Miałabym wyprowadzać moje ulubione zwierzęta, pieski!!! Zerwałam telefon z tablicy i poszłyśmy dalej. Jutro miałam zamiar powalczyć o pracę!