Zima zbliża się do nas wielkimi krokami, a wokół nas są ludzie dla których ten okres nie kojarzy się z kolorowymi bombkami, białym puchem okrywającym miasto czy spędzaniem czasu w rodzinnym gronie. Są tacy, którzy ze strachem wyczekują pierwszych płatków śniegu.
Jest wiele przyczyn bezdomności, czasami człowiek sam wybiera sobie taki los, ale często zmuszają go do tego okoliczności. Przyczyną jest alkohol, bezrobocie, brak wsparcia bliskich i wiele innych powodów. Każdy z nas czasem popełnia błędy, nie raz małe, a nie raz takie, które zmieniają dotychczasowe życie.
Pomysł o akcji urodził się w mojej głowie ok. trzech lat temu po obejrzeniu filmu na YouTube
"SA Wardęgi" (tutaj). Bohater filmu był przebrany za św. Mikołaja i rozdawał osobom bezdomnym ubrania. Poruszyło mnie to i chciałem coś takiego zrobić w naszym mieście.
Całą akcję rozpocząłem od szkoły. Na początku zapytałam się mojego katechety Krystiana Kuca czy zgodziłby się na zorganizowanie takiej zbiórki w naszej szkole. Przedstawiłem mu szczegóły akcji i po pozwoleniu pana dyrektora Radosława Starczewskiego zaczęliśmy działać.
W organizacji zbiórki pomogli mi także wolontariusze: Karolina Malarska, Ola Małek, Roksana Szustkowska, Ula Nowaczyk, Żaneta Kobusińska, Daria Mosionek, Paulina Ofiara, Michał Karasek, Arek Puszka, Filip Skowron oraz Łukasz Skorża.
Zbiórka miała dwa etapy. Etap szkolny oraz miejski.
Chciałem działać na większą skalę, nie tylko szkoła, ale także miasto.
Dlatego znalazłem dwie lokalizacje w mieście, do których mieszkańcy Radomia mogliby oddawać odzież. I udało się dzięki wspaniałym właścicielom. Jednym z punktów był sklep Budowlaniec znajdujący się przy ulicy Żwirki i Wigury 18 oraz sklep Maxima Metalplast przy ulicy Struga 6.
Kiedy przypominam sobie jak wyglądało poszukiwanie punktów, to z biegiem czasu jestem pod wrażeniem, że wszystko wyszło.
Zacząłem przyglądać się firmom, które byłyby najodpowiedniejsze do naszej akcji i wybrałem kilka. Oczywiście po rozmowach z właścicielami stanęło na dwóch sklepach. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo znajdowały się one w dobrych miejscach w mieście.
Na początku miałem chwilę zwątpienia. Bałem się, że nikt nic nie przyniesie i wtedy uspokoił mnie pan Krystian Kuc, który powiedział, że zbiórka się uda i pod koniec będziemy mieli mnóstwo odzieży. I tak się stało.
Ja ze swojej strony jestem bardzo szczęśliwy, że ta akcja odniosła tak wielki sukces. Cieszę się, że jest tyle ludzi dobrej woli, którzy chcą pomagać. Zebraliśmy m.in. 85 sztuk kurtek, 90 par spodni, 120 koszul, 14 kocy, 48 t-shirtów, 70 swetrów, 2 kołdry, 9 par butów, 7 marynarek, 39 par skarpet oraz 5 sztuk kalesonów.
Bardzo dziękuję wszystkim mieszkańcom oraz uczniom Gastronomika za pomoc.
Wszystkie informacje o akcji były publikowane na wydarzeniu na Facebooku:
"Świąteczna akcja dla osób bezdomnych RADOM 2016" .
W segregacji ubrań pomogli nam uczniowie klasy 2 "Gb" z Zespołu Szkół Spożywczych i Hotelarskich w Radomiu.
Na sam koniec akcji z kilkuosobową grupą wolontariuszy oraz streetworkerkami z Caritas Diecezji Radomskiej wyruszyliśmy do miejsc gdzie najczęściej przebywają osoby bezdomne. Rozdaliśmy zebraną odzież oraz podaliśmy ciepły posiłek, który zapewnił ZSSiH. W przetransportowaniu odzieży pomogła nam Straż Miejska, która była z nami także dla bezpieczeństwa. I jeśli ktoś mi powie, że Straż Miejska nic nie robi i jest tylko od wypisywania mandatów to się z taką osobą nie zgodzę. Strażnicy miejscy bardzo nam pomogli. Obawiałem się, że ze względu na Straż Miejską żaden z bezdomnych do nas nie podejdzie, było jednak całkowicie odwrotnie.
Widać było, że bezdomni mają do nich zaufanie. To samo dotyczyło streetworkerek, którym także bardzo dziękuję za pomoc.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu i spojrzałem na bezdomnych, w moich oczach pojawiła się łza smutku, ale także szczęścia. Cieszę się, że jakoś mogłem pomóc, ale jest mi też ich bardzo szkoda.
W pierwszym miejscu pojawiło się ok. 11 bezdomnych. Każdy z wolontariuszy miał przydzielone zadania, niektórzy nalewali i podawali ciepły posiłek, a inni zajmowali się rozdawaniem ubrań. Wszystko poszło sprawnie. Mieliśmy także czas na krótką rozmowę z potrzebującymi.
Po około godzinie pojechaliśmy do następnego miejsca. Tam mogliśmy zobaczyć jak naprawdę mieszkają bezdomni. Widok był okropny. Wszędzie śmierdziało, pustostan był bez podłogi, drzwi oraz okien. Przy wejściu stało łóżko, a obok stolik. W tym budynku przebywały 3 osoby.
I nie piszę tego, ze względu ma mnie, wiedziałem co mnie może spotkać. Chcę uświadomić Wam, że to nie są warunki mieszkalne i powinniśmy docenić to, że mamy dach nad głową.
Ostatnim z miejsc był opuszczony budynek, w którym mieszkała para. Ci ludzie kompletnie łamali stereotyp bezdomności. Chcą z niej wyjść i do tego dążą. Weszliśmy do ich mieszkania. Były to o sto razy lepsze warunki niż w poprzednim miejscu. Wszędzie czysto, posprzątane, pomieszczenie było przyjemne. Na podłodze znajdowały się kartony a na oknach zamontowane dykty. Było tam łóżko-schludne, stolik, wanienka, krzesła. A ci państwo byli bardzo mili i kulturalni. Pan miał nawet telefon komórkowy. I w takiej sytuacji człowiek myśli "Co się wydarzyło?". Życie ludzkie jest takie zaskakujące.
Tam także spędziliśmy trochę czasu i mam nadzieję, że utrzymamy jakikolwiek kontakt z tą parą, ponieważ szczególnie teraz trzeba ich wspierać i im pomagać.
Ubrania, które pozostały przekazaliśmy do Caritas Diecezji Radomskiej.
Gość niedzielny napisał o naszej akcji: (TUTAJ)
Gdyby każdy z nas codziennie zrobił coś dobrego dla drugiego człowieka, świat byłby lepszy.
Nuta na dziś: