wtorek, 29 lipca 2014

Wyjazd do Londynu 5


Then:
 Nagle wypadło na mnie, nie za bardzo uważałam i nie pamiętam kto kręcił ale później się dowiedziałam, kręcił nią ......
Now:
Kręcił nią Niall, z jednej strony super bosko i w ogóle. Ale tak przy wszystkich przecież jak oni to zobaczą to zorjentują się, że pomiędzy nami jednak coś jest. Ale z resztą nie ważne z chęcią go pocałowała, mam taką ochotę na jego smak ust. Jako, że siedział obok mnie odwrócił się w moją stronę zbliżył swoją twarz do mojej i wpił się w moje usta odwzajemniłam jego namiętny pocałunek, Louis z Zaynem odliczali czas, jednak nie zważałam na nich nawet ich wyraźnie nie słyszałam moją głowe chrzątały inne myśli, myśli o Niallu, jego słodkich ustach. Z naszego namiętnego i nie samowitego pocałunku oderwała nas Angelika.
-Już 3 minuty się całujecie, czy pomiędzy wami coś jest. - nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo sama do końca nie wiedziałam co tak dokładnie jest pomiędzy nami.
-Tak to jest moja dziewczyna teraz mogę wam to oficjalnie powiedzieć. - każdy zaczał bić nam brawo, z szokiem w oczach spojrzałam na Nialla, jednak on się do mnie słodko uśmiechną i szepnął ciche ''Kocham Cię''. Impreza minęła nam świetnie chcę więcej takich zabaw z taką ekipą. Jednak co dobre zawsze szybko się kończy. Tak też kończy się moja historia. Chodzę z Niallem wszystko świetnie się nam układa. Marzyłam o takim chłopaku jak on od wielu lat. Teraz w końcu mam własnego księcia z bajki. Dziewczyny chodziły z chłopakami nie każdej parze się udało przetrwać w związku jednak nadal się przyjaźnimy i choć nasza ekipa się powiększyła to nadal jest super. Chcę aby tak zostało już na zawsze.

Od Autorki: Przepraszam was, że ostatni rozdział jest taki krótki ale nie miała weny do niego, ale piszę inne opowiadanie, i to chciałam jakoś zakończyć by móc tamto zacząć, mam nadzieję, że się wam spodoba tak jak mi. :)

Czytasz = Komentarz

wtorek, 15 lipca 2014

Wyjazd do Londynu 4

Then:
I w tym momencie Louis się popłakał i nie wiem czemu.
- Coś się stało? Coś powiedziała nie tak?
- Nie to chodzi o......
Now:
-Nie, to chodzi o..... moją rodzinę. Jest to dla nie drastyczny temat. Może kiedyś Ci opowiem, ale nie teraz.
-Dobrze rozumie, przepraszam, że oto zapytałam.
-Nic się nie stało. Nie wiedziałaś o tym. Rozumiem.
-To może zmieńmy temat. Podobno jesteś piosenkarzem.....
*Oczami Nialla*
Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zaskakuję, ma super znajome i cała jest super. Mam ochote ją lepiej poznać. Całą jej rodzine i wszystko co z nią związane. Chce być dla niej ważną osobą, ale to nie jest takie łatwe. Nie wiem czy ona tego chcę, nie chcę się jej narzucać.
-Widzę, że moi kumple świetnie dogadują się z twoimi znajomymi - przybliżyłem się do niej by mnie lepiej słyszała, muzyka trochę mnie zagłuszała.
-No bawią, się bawią jak zawsze ja nie mam humorku dzisiaj bo takto bym z nimi balowała ostro.
-Czemu nie masz humorku coś się stało?
-Nie nic ważnego..
-Na pewno ? Mi możesz zawsze zaufać, postaram Ci się pomóc. Tak jak ty mi kiedyś pomogłaś.
-Dobrze rozumiem. To takie problemy rodzinne nie chcę Ci się nażucać i w ogóle.
-Przestań nie będziesz się nażucać chcę Cię wysłuchać i pomóc jakoś.
-Dobrze, to może choćmy w jakiś bardziej ustronne miejsce.
-Dobrze może do mojego pokoju.
-Może być.
Trochę mnie zaskoczyła jej zmiana humoru, wcześniej tak świetnie się bawiła, a teraz wymusza sztuczny uśmiech jest on piękny ale nie idealny bo wymuszony. Martwie się o nią. Zależy mi na niej, jak na nikim jeszcze tak bardzo. Chciałbym ją przytulić poczuć smak jej ust. Tak bardzo się w niej zakochałem, jednak nie chce być zbyt gwałtowny i szybki znamy się zaledwie pare dni.
-Rozgość się i czuj jak u siebie w pokoju.
-Dziękuję.
*Oczami Angeliki*
Widziałam jak Niall prowadzi Maddie na góre, może trochę chociaż jej poprawi humor, była w toalecie i gdy z niej wyszła miała rozmazany makijaż i wyglądała nie za dobrze poszłam do niej i pomogłam jej poprawić swój wygląd, nie chciała ze mną teraz rozmawiać. Opowie mi wszystko w domu, jednak nadal się o nią martwie.
-Aniele mój kochany, choć tańczyć - ciągnął mnie za rękę już pijany Zayn.
-Nie mam siły kochanie.
-A wy co już na kochanie do siebie ?
-A co nie można. Do tak ładnej dziewczyny aż warto mówić kochanie czuję się zaszczycony, że też mi mówi kochanie.
-Czuj się wyjątkowy. Dobra zaańcze ten ostatni raz z tobą bo już nie mam sił.
-Ostatni raz, to jak nie masz siły to ja Cię na ręcę wezmę i tak będziesz ze mną tańczyła.
-No się okaże.
-No no.
Zayn to wyjątkowy chłopak jego oczy są hipnotyzujące. Uśmiech zabujczy. Nigdy nie wiedziałam jak mam opisać ideał chłopaka dla mnie i nie wiedziałam jaki ma być. Ale teraz po poznaniu Zayna już wiem, ma być taki jak on identczny, to jest dla mnie ideał chłopaka.
-Świetnie tańczysz, mógłbym z tobą tak tańczyć całą noc.
-Zayn my tańczymy razem prawie całą noc, mało nam brakuję by całą noc tańczyć.
-Oj tam cicho. I tak jest bosko. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię poznałem. Jestem zachwycony i zakochany w tobie po uszy. Chciałbym Cię teraz tak napiętnie całować i objąć.... - nie dokończył wpiłam się w jego usta. Teraz wiem, że mi odwzajemnia miłość. Oderwałam się na chwilę od niego by zaczernąć powietrza.
-Nie musisz nic mówić, niech ciało za Ciebie mówi. - i znów się wpiłam w jego usta tak jak on w moje, namiętnie i seksownie językiem smyrał mnie po podniebieniu następnie nasze języki zaczęły walkę. Walkę pełną miłości i namiętności. Z trudem się od siebie oderwaliśmy jednak brak tlenu w płucach to spowodował.
-Cudownie się całujesz chcę takich pocałunków więcej i więcej.
-Na takie trzeba zasłużyć kochanie.
-A co wyglądem nie zasłużyłem.
-Oj tym to zawsze. - wpadlismy razem w śmiech i dalej jak niby nic kontynuowaliśmy dalszą zabawę.
-Chłopaki mam pomysł wołamy Maddie i Nialla i gramy w butelke co wy na to ?
-O my jesteśmy za.
-O super pomysł.
-Nawet nie zauważyłem, że nie ma Maddie i Nialla.
*Oczami Maddie*
-Dziękuję.
-To usiądź sobie i opowiadaj co się dzieję.
-Za młodszych lat miałam masakre w domu kłótnia ciągnęła kolejną kłótnie i miałam nadzieję, że jeśli wyjadę z domu tutaj to odpocznę no i oczywiście odpoczełam dwa dni nie więcej.
-Czemu przecież tak super się bawiłaś.
-No właśnie bawiłam, ale nie bawię.
-Gdy skończyliśmy tańczyć poszłam do łazienki i wtedy ktoś do mnie zadzwonił. Dzwoniła moja starsza siostra z którą nie gadałam przeszło 5 lat. Zadzwoniła i co zrobiła wydarła się na mnie, że czemu nie mieszkam z rodzicami i czemu im nie pomagam, ja jej powiedziała, że ona też może im pomagać, a ja wyjechałam i szybko mnie nie zobaczyć. I tak mniej więcej miałam z nią awanturę przez telefon wyzwała mnie od najgorszych po rozłączeniu się popłakałam. Jestem zbyt uczuciowa i za wrażliwa. Ja chciałam odpocząć, ale nie mi się takie coś nie należy mnie najlepiej zakmnąć w 4 ścianach i wyciągać, gdy mam coś robić.
-Na prawdę, kochana, będzie dobrze jestem z tobą i zawsze będę. Jesteś dla mnie ważną osobą. Dzięki tobie się nie poddaję i ty też powinnaś.
-Dziękuję, że chciałeś mnie wysłuchać.
-Kochana ja zawsze Cię wysłucham każdego dnia i nocy.
-Jesteś kochany, dziękuję za wszystko co dla mnie robisz. - może mu jednak na mnie zależy tak jak mi na nim, zakochałam się w nim, pokochałam go jeszcze bardziej. Jest wyjątkową osobą w moim życiu. Przyjacielsko się do niego przytuliłam, jednak czułam, że w tym przytuleniu jest coś więcej jak przyjaźń, tak jakby kwitła w tym uścisku miłość. Po chwili złapał moją głowe w swoje dłonie. Spojrzał prosto w oczy i powiedział:
-Od kiedy Cię spotkałem, mażyłem o tej chwili i o tym by to zrobić. - serce mi łomotało jak oszalałe, jakby zaraz miała wyskoczyć w orbitę. Zbliżył swoje usta do moich delikatnie je musną zauważył, że się nie odsuwam i zaczął namiętniejszy pocałunek odwzajemniłam go z przyjemnością. Uśmiech nie schodził mu z ust podczas pocałunku, nasze języki zaczęły toczyć walkę. Jednak przerwało nam pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Hejka mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Nie my tu tylko rozmawiamy.
-Tak właśnie widzę jak rozmawiacie. Dobra nie wtrącam się. Chocie na dół będziemy grać w butelke.
-Dobrze zaraz idziemy. - czułam, że robie się cała bordowa, Angelika za mnie tak dobrze, że wie czy coś było czy nie patrząc tylko na mnie. Mam nadzieję, że gra w butelke poprawi mi humor, chociaż mam dobry humiorek dzięki Niallowi, to czuje kłucie w sercu przez siostre. Musze przestać o niej myśleć, a zacząć się świetnie bawić.
-Idziemy ?
-Jasne chodź. - schodząc na dół złapał mnie za rękę czułam jak dreszcze przechodzą przez całe moje ciało, czułam się jak w siódmym niebie. Gdy trzymał mnie za rękę nie czułam żadnego strachu dosłownie żadnego.
-To jak gramy w butelke ?
-No jasne ale może jakieś inne zasady ?
-No mi odpowiada ale jakie ?
-No oczywiście na kogo wypadnie ten musi pocałować osobę, która kręciła butelką ale tak namiętnie z języczkiem przez 2 minuty.
-No to się będzie działo.
-No będzie.
-To gramy. - szok, że takie zasady, ale chociaż będzie się działo. Louis zaczął kręcić butelką wypadło na Agatę, ten to ma szczęście. Kręcimy dalej każdy trfiał na swoich wybranków, ale najlepsze było, gdy Zayn trafił na Harrego, jak mus to mus, słodko wyglądali my mieliśmy beke, a oni po oderwaniu się zaczęli się wycierać i wycierać. Śmiechu było tak dużo, że mój humor tak się poprawił, że już o niczym nie pamiętała co mnie smuciło. Nagle wypadło na mnie, nie za bardzo uważałam i nie pamiętam kto kręcił ale później się dowiedziałam, kręcił nią ......
C.D.N.

_______________________________________________
Od Autorki: Więc kochani bardzo was przepraszam, że tak dawno nic nie dodawałam, ale jestem na wakacjach i nie zawsze mam internet, ale wynagrodze wam to. Bo nie mając interentu pisałam opowiadania, mam nadzieję, że się wam spodobają. Życzę miłego czytania. Jeszcze raz was bardzo przepraszam. <3

Czytasz=Komentujesz

piątek, 30 maja 2014

Psyche smashed up 3

Przed przeczytaniem polecam o właczenie tego:  Polecam
Them:
-Na pewno. - odpowiedziała rozpromieniona Lily i weszła do domu, wcześniej żegnając się z Liamem. Ja jeszcze chwile stałam w drzwiach i patrzałam jak odjeżdza następnie weszłam do domu. Ten dzień zakończył się świetnie, a nawet można powiedzieć, że zaczął bo już 2  w nocy. 
Now:
*Perspektywa Liama*
Jadę do domu, te dziewczyny sa n aprawdę świetne. Potrafią rozśmieszyć, a Mad ma taki świetny głos. Powinna w siebie uwierzyć, jestem ciekaw co chłopaki powiedzą, na to, że mnie tak długo nie było. Jestem ciekaw reakcji Nialla, widać, ze zakochał się w Madeline.
-Hej chłopaki już wróciłem.
-O w końcu co tam długo.
-Korki.
-No spoko.
-Gdzie jest Niall ? 
-Na górze.
-Dobra dzięki, wy lepiej idźcie już spać, a nie.
-Dobra tatusiu zaraz idziemy. - oni jak zwykle się śmieją ze mnie, ale ja naprawdę się o nich troszczę. Taki już jestem. Dobra idę się położyć jestem zmęczony jeszcze zajrzę do Nialla.
-Och Mad, jesteś taka ładna i kochana. - jak to usłyszałem myślałem, że wybuchnę śmiechem, mówił przez sen, zdarzało mu się tylko tak gdy się w kimś zakochał. A jednak miałem rację on ją kocha, pasują do siebie poznałem ja i ona jest podobna do Nialla. Mówią przeciwności się przyciągają tutaj akurat to podobne do siebie się przyciągają.
*Następny dzień*
Nie mogłem długo spać. Wstałem i wziąłem się za szykowanie śniadania i czegoś na kaca dla chłopaków. Jestem ciekaw jak dziewczyny się trzymają. Trzeba je dzisiaj odwiedzić.
-Siema Liam, widze, przygotowałeś dla nas śniadanko,a  coś na kaca ? - zapytał zaspanym głosem Harry.
-No jak mógł by zapomnieć nasz tatuś. - odpowiedział śmiejac się pod nosem Louis.
-Na waszym miejscu cieszył bym się, że w ogóle ktoś o was myśli.
-No już się nie denerwuj Liam.
-Dobra nie denerwuje się. Smacznego chłopaki, ja idę się szykowac zaraz jadę do dziewczyn zobaczyć jak one się miewają, jedzie ktoś ze mną?
-Jaaaaa.... chcę jechać tylko szybko coś zjem i możemy jechać.... - wydarł sie na cały dom zaspany Niall, któy z prędkością światła zeszedł na dół i zjadł śniadanie tak szybko, że to dla mnie jak i dla chłopaków był szok. Co sie z nim dzieję, ta dziewczyna go zmienia.
*U dziewczyn w domu*
-Hejka mam nadzieję, że nie przeszkadzamy?
-Nie coś ty własnie robię śniadanie dla Mad.
-A czemu jej tu nie ma? - zapytał zatroskany Niall.
-Źle się czuję. Ma gorączke, katar i całe gardło zawalone.
-O nie to przeze mnie przez to, że ją polałem tą wodą, mogę iśc do niej na góre.
-Jasne ale wejdź po cichu bo może jeszcze spać.
-Dobrze. - też się trochę martwię o nią. Ale Niall to już na pewno, jest w niej zakochany i jeszcze czuję się winny wszystkiemu.
-Lily a jak ty się czujesz? - zapytał zatroskany Harry, między nimi też coś kwitnie, widzę to. Jednak musiałem opuścić ich dom, Sophia napisała do mnie, a nie długo też mam wizytę u lekarza, więc zostawiłem Nialla i Harrego z dziewczynami.
*Perspektywa Nialla*
Starałem się cicho wchodzić na góre do pokoju Mad, tylko nie wiedziałem któy to jest, pokolei otwierałem wszystkie możliwe drzwi, aż udało mi się otworzyłem drzwi od jej pokoju. Słodko spała, jaka mała, drobna, tak bardzo chciałbym ją przytulić i nie puszczać, powoli zaczołem się kierować w kierunku jej łóżka, starałem się robić to jak najciszej.
-Nie śpie, Lily nie skradaj się. Przyniosłaś mi coś na ból głowy?
-Lily jest na dole z Liamem i Harrym.
-Jezu, nie strasz mnie Niall.....
-Przepraszam nie chciałem, martwiłem się o Ciebie.
-Dobrze nic się nie stało, nie musisz się martwić.
-Jak to nie muszę, przeze mnie jestes przeziębiona. I teraz będę musiał wydać kasę na leki dla Ciebie. - zaśmiałą się to dobrze znaczy. Nie jest na mnie zła, nadal jest kochana, ale widzę, że jest przemęczona.
-Pewnie Cię męczy powinnać poleżeć i odpocząc.
-Ty ja tak leże i odpczywam cały poranek i jestem sama Lily przyszła na chwilę ale zaraz musiał iść, bo wy przyszliście i leże sama, nudze się sama , nie zostawiaj mnie. - prosi mnie abym z nią został to okazja dla mnie abym ją poznał lepiej. Kurde nie mogę się jej oprzeć chcę ją przytulić, jej drobne ciało poczuć w mych obięciach.
-Dobrze zostanę obok, Ciebie ale pod warunkiem, że będę mógł się obok Ciebie położyć, ponieważ też jestem przemęczony wczorajszą imprezą. - jestem ciekawy co odpowie na to, wygląda na twardą ale tak na prawdę jest inaczej, widać to po niej jak się ja lepiej pozna.
-Jasne kładź się tylko żebyś i ty nie był chory.
-Jak będę chory to będę z tobą leżał i razem będizmey chorzy i nie będziemy się nudzić.
-Głupi jesteś. - zaśmiałą się jest taka kochana, i zabawna musze ja lepiej poznać. Ma taki słodki śmiech.
*2h później*
-Na prawdę byłaś tak traktowana w domu, i miałaś tak ciężko, gdybym Cię poznał wcześniej już dawno byś tam nie mieszkała z nimi, a ze mna.
-Domyślam się. Ale u Ciebie też nie było korolowa, z tego co mi opowiadałeś. 
-Ale i tak u mnie lepiej jak u Ciebie. Ale teraz się tobą zaopiekuję, nie martw się.
-Dziękuję. - pocałowała mnie w policzek, ma takie miękkie delikatnę usta, chcę się w nich zatopić, ale boję się zrobić ten pierwszy ruch. Nastała niezręczna cisza nikt nie wiedizął co może powiedzieć. Spojrzałęm jej głęboko w oczy widziałem w nich smutek ale i radośc, któe walczyły ze sobą smutek jednka wygrywał.... Powoli się zacząłem do niej zbliżać, dzieliły nas centymetry chyba wiedziała, co planuję nie odsunęła się, a przybliżyła jeszcze bardziej. Czułem, że to ja musze zrobić pierwszy krok. Musnąłem delikatnie jej drobne miękkie usta, Na początku bałem się, że mnie odepchnię, jednak tak się nie stało odwzajemniła mój pocałunek, powoli stawął się on bardziej namiętny i zachłanny, do gry wkroczyły języki, które walczyły ze sobą. Przerwałęm na chwilę, pewnie sie wystarszyła ale musiałęm przerwać.
-Przepraszam, że przerwałem ale mam Ci coś ważnego do powiedzenia..... znam Cię zaledwie dzień, a czuję jakbym znał całe życie, jesteś nie ziemską dziewczyną i chciałbym z tobą spędzić reszte moje życia, czy ty też chcesz..?
-Jesteś kochany i bardzo bym chciała .... ale nie mogę, przepraszam. - widziałem jej łzy w oczach, czegoś o sobie mi jeszcze nie powiedziała, nie chciałem w nikać w to dalej, nie chciałęm też niszczyć naszej przyjaźni.
-Dobrze rozumiem nic się nie stało, idę zobaczyć jak się miewa Harry i Liam, bo nie długo czeka nas wywiad, więc i tak muszę powoli spadać.
-Dobrze. Trzymaj się i powodzenia na wywiadzie. - na odchodne dałem jej buziaka w poliku, może to ja zrobiłem coś nie tak, że tak odpwoeidziała, może też za szybko zareagowałem, co jest ze mną nie tak, to pierwsza dziewczyna w któej się na prawdę zakochałem. Musiałęm coś źle zrobić.
*Perspektywa Mad*
Czemu mnie to spotyka..... tak bardzo kocham tego chłopaka, chce z nim być, ale nie mogę, nie mogę dawać mu nadzieji, na wieczną miłość, nie mogę..... nie powiedziałam mu wszystkiego.... nie powiem. Musze zniknąć z jego życia, on musi o mnie zapomnieć tak będzie najlepiej dla niego. Jego życie będize się toczyło dalej, ale moje już nie. Mam nadzieję, że Lily nic im nie powie o mojej chorobie. Zakochałam się w tym chłopaku, jest taki słodki, kochany i te jego miękkie malinowe usta, które tak pasowały do moich ust. 
-Hej śpisz kochanie ? -zapytała za drzwi Lily.
-Nie wejdź....
-Co tu się stało Niall strasznie smutny wyszedł z twojego pokoju.
-Domyśl się co mogło się dziać... powiedział, że mnie kocha, ja go zresztą też kocham chciałabym z nim być nawet mi to proponował, ale ja nie mogę nie mogę z nim być.... jestem chora i nie chce aby cierpiał za mną.... widzisz ta choroba mnie powoli niszczy wczoraj jeszcze okej a dzisiaj..... Chce zniknąć z jego życia, ale go za mocno kocham by go zostawić, bo dziwne znam go zalediw 1 dzień, a jest dla mnie wszystkim. Chcę mu powiedziec o tym ale boję się jak zareaguję. I tak nie długo zniknę z jego życia i o mnie zapomni.
-Nie mów tak, jak był już ze mną i Harrym na dole, opowiedział, mniej więcej co się tu wydarzyło, było słychać w jego głosie smutek nie rozumie dlaczego dizewczyna któą kocha go odrzuca, musisz mu to powiedzieć. - wiem, ze Lily ma rację i powinnam mu powiedzieć, ale boję się, boję się jego reakcji. Dlatego też uciekłam z domu, bo i tak nie będą o mnie pamiętać, zapomną jak każdy inny. No oprócz Lily, bynajmniej mam taką nadzieję, ale to nie jest do końca jeszcze pewne.
-Rozumiem, ze powinnam mu to powiedzieć, ale nie teraz to jeszcze nie czas, na rozmowe z nim. - powiedziałam po czym okryłam się kądra i zaczęłam płakać, nie chcę go ranić, nie chcę żeby cierpiał po utracie mnie wole aby zapomnial o mnie. Chociaż tak bardzo go kocham chce dla niego dobrze.
-Dobrze zostawie Cię samą, tzymaj się , tu masz śniadanie zjedz coś, zaraz Ci leki przyniosę.
-Dobrze, dziękuję, że ty o mnie dbasz i pamiętasz nie wiem jak się odwdzięcze.
-Kochana już się odwdzięczyłaś, dzięki tobie poznałam Harrego mojego nowego chłopaka.
-O jesteś z nim widziałam, że coś z tego będzie pasujecie do siebie idealnie, szczęścia kochana.
-Dziękuję, ale ty z Niallem też do siebie pasujecie.... - nic nie odpowiedziałam, nie chciałam o tym rozmawiać. Tęsknie za nim szalenie, ale nie chce aby cierpiał.... czemu musze być chora, w każdej chwili mogę umrzeć, niech ta chwila już nadejdzie, Lily będzie miała własne życie będzie się spotykała z Harrym zamiast siedzieć ze mną i się mną opiekować.
*Parę dni później*
Niall mnie codziennie odiwedza, widać po mnie, że jest gorzej ze mną, on czuję się winny, myśli, ze to przeziębienie, jednak jest inaczej...
-Dziękuję Niall, ze do mnie codziennie przychodzisz.... ale niie potrzebnie pewnie wolisz być z kolegami na imrezie idź, ze mna jest wszytsko okej.
-Własnie widzę jak okej, jestes coraz to szczuplejsza.... co ci dokałdnie jest, od przeziebienia sie tak nie chudnie.
-Może się nie chudnie, ale jak się nic nie je, bo nie ma się apetyty. - tylko taka wymówka mi przychodzi do głowy, całe dnie jestem na lekach nic nie jem tylko połykam co 1h jakieś leki. Ostatnio jakoś byłam też u lekarza, który powiedział, żebym póki mogę cieszyła się życiem bo gorzej ze mną, noszę perułkę, wszytskie moje włosy już powypadywały, Niall sie jeszcze nie skapnął mam taką nadzieję, niby powinnam mu już powiedzieć, ale nie chcę, nie chcę.... pewnie nie długo o mnie zapomni musi.
-Dobra ja musze lecieć pa trzymaj się.
-Pa. - wyszedł mogę w końcu ściągnać perułkę, strasznie grzeję mnie w głowę, można wyczuć guzy na głowie, można też zauważyć plamy na ciele przez hemioterapie, nie które miejscz nawet bolą. Mam już tego dość, ułożyłam się wygodnie i czekałam na Lily z moją kolejną dawką leków.
-Hej zapomniałęm bluzki z krze....krzesełka..... jezu Mad, czemu ty jesteś łysa, co Ci się stało.... - zapytał zszokowany blondyn, kurde musiał bluzkę zostawić akurat dzisiaj.... widzę, ze muszę mu wszystko wyjaśnić.
-Nie chciałąm Ci tego mówić, chciałam abyś o mnie zapomniał. 
-Ale dlaczego, nie rozumiem. 
-Usiądź zaraz Ci wszytsko wyjaśnie.
-Dobrze, mów czekam.
-Więc, w wieku 14 lat dowiedziałam się, że jestem chora na białaczkę, wtedy też wyprowadziłam się do Londynu, rodzice nawet nie zauważyli, że mnie nie ma. Dopiero starsza siostra się o tym dowiedziała powiedziała im i od razu kochani rodzice chcą byam z nimi była i w ogóle. Tylk gdzie byli gdy ich potrzebowałam, nie było ich. Wiem, że mnie kochają, jakiś czas temu byli u mnie i uwierz, ze młodsza siostra już planowała co sobie weźmnie w spadku po mnie. Tata nawet lekarza nie chciał słuchać jak ciężka jest moja choroba, mama się przejęła, wiem, ze ona jeszcze mnie kocha. Codziennie wieczorem gadam z nią na skype i gdy widzę jak płącze i tęksnie za mną, martwi się o mnie, to jest mi ciężko. I aktualnie przechodzę najgrszy okres, ponieważ zostało mi parę dni życia, a gdy widze mame któa cierpi z tego powodu, nie chciałam aby kto kolwiek się we mnie zakochiwał i musiał cierpieć tak jak ona, mnie to boli najbardziej, że cierpi ona przeze mnie, a ja nic z tym nie mogę zrobić, nie chciałam abyś ty też musiał tak cierpieć, kocham Cię. Ale chcę abyś o mnie zapomniał. 
-Jejku kochanie... nigdy o tobie nie zapomne, znaczysz ld amnie zbyt dużo, będę tęśknił nawet bardzo, ale nie zapomnę Cię nigdy zawsze byłaś i będizesz w moim życiu nie zostawię cię nigdy pomogę ci w walce póki masz szanse, masz taką szanse ?
-Niestety ale już nie mam szans... teraz zostało mi czekanie na śmierć.
-NIe zostawię, Cię nie pozwalę Ci odejśc, za bardzo Cię kocham, jeseś pierwszą dziewczyną któą na prawdę pokochałem, pierwszą i ostatnią.
-Nie mów tak na pewno poznasz jakas dziewczynę, z którą stowrzysz rodzinę, będziesz miał dzieci, mozesz nawet nazwać jedno z nich Madeline. Pozwalam Ci.
-A ty jak zawsze choc jak bardzo być sie źle czuła poczucie humoru nigdy od ciebie nie odejdzie za to Cię kocham i wątpie abym pokochał kogoś tak bardzo jak ciebie kocham nie chcę innej chce Ciebie już na zawsze. - widziałam ten smutek w jego oczach, niby sę uśmiechał, ale jednak był smutny.
*Miesiąc później*
Ze mną jest coraz gorzej. Niall musiał wyjechac do swojego rodzinnego domu, tak brał ślub jego brat, rozumiem go. Kocham go. Napiszę do niego list ale nie wiem czy dam radę, moje ciało przypomina już szkielet taki jaki stoi w pracowni od bilogi w szkole. Poproszę Lily o napisanie listu ode mnie.
*Perspektywa Lily*
Dyktowała mi piękne słowa, prosto z serca pisanę, widziałam, że się na prawdę kochają. Jednak po napisaniu listu sama się podpisała i powiedziała kocham go jak i Ciebie  Lily dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Po tych słowach odeszła. Z uśmiechem na ustach, zamknęła swe powieki. Jest teraz gdzieś wśród aniołów, piękna jak zawsze. Jak obiecałam, gdy wrócił Niall dałam mu list. Po informacji o śmierci Mad, nie mógł się pozbirać słyszała, że całe dnie leżał w łóżku. Nie chciał jeść, tęsknił za nią tak jak ja. Brakuję mi jej, jej uśmiechu na ustach, jej poczucia humoru i dziękuję, jej, że dzięki niej poznałam Harrego, czeka mnie jeszcze smutna rozmowa z jej nieświadomą niczego mama. Już się boję.
*Perspektywa Nialla*
Po co pojechałem na ten ślub brata, mogłem zostać z nią do końca, miałem zostać z nią do końca, miałem przy niej być, lecz mnie nie było. Tak bardzo za nią tęsknie nie chcę nic jeśc, nie chcę. Chcę być z nią już na zawsze, lecz obiecałem jej, że moje dizecko będzie miało jej imię, że kogoś poznam, kogoś kogo pokocham tak mocno jak ją, ale nie znajdzię się nigdy taka dziewczyna jak ona, ona była jedyna w swoim rodzaju, nie ma drugiej takiej. Kocham ją, kochałem i będę kocham po wieki. Wiem, że ją kiedyś spotkam.
*Dzień pogrzebu perspektywa ogólna*
Tego dnia ciemne chmury zpowiły błękitne niebo. Powoli zaczęły na ziemie spadać delikatnę i lekkie jak Mad krople deszczu. Niall spojrzał wysoko w niego i powiedział po cichu Kocham Cię Mad, nigdy o Tobie nie zapomnę. Zamknął oczy i przypomniał sobie wszytskie chwile spędzone razem. Każdą minutę, sekundę spędzoną razem z nią. Nie tylko on ją kochał, mam także płakała, gdy ją na prawdę rodzina straciła dopieor teraz zrozumiała co straciła. Tata przepraszał na kolanach trumnę z córką, ze był taki dla niej, teraz tego żałuję, nawet młodsza siostra wszystkiego żałuję. Wszyscy zaczeli żałować tego jak ją kiedyś traktowali, nie powinni tak się zachowywać, nie pomyśleli o tym, a teraz jest za późno by przepraszać, teraz już jej nie ma, patrzy z nieba na to wszystko i wybacza im wszystkim, bo wie, że nie chcieli i nadal ich kocha. Miłość zwalczy wszystko. A prawda się okazuję niestety za późno, gdyby wczesniej ją przeprosili za to, pewnie dalej chciałaby walczyć.
*Parę lat później perspektywa Nialla*
-Tato zobacz co znalazłam w twoich rzeczach, jakiś list od Mad, kto to był i czemu ma tak samo na imię, jak ja ?
-O szukałem dawno tego listu, wiesz to taka moja przyjaciółka z młodszych lat, teraz jest jedną z gwiazd na niebie i obiecałem jej, że moja córka będzie miała jej imię.
-Aha rozumiem, a co ona tam napisała w liście ?
'' Drogi Niallu
     Prosiłam Cię abyś to przeczytał, gdy będziesz miał już własną rodzinę. Mam nadzieję, że ciekawość Cię nie żeżre i przeczytasz dopiero, gdy zbudujesz swoją rodzinę. Jedyne co chciałam Ci powiedzieć, to, że Cię kocham i nigdy o tobie nie zapomnę. Znaczyłeś i znaczyć będziesz dla mnie zawsze. Mam nadzieję, że kiedyś tam u góry się spotkamy. Mam także nadzieję, że twoja żona będzie Cię kochała, i troszczyła się o Ciebie, bo jesteś wart wszytskiego. Jeśli twoja córka ma imię po mnie, to dziękuję, że jednak o mnie pamięasz i dotrzymałeś swojej obietnicy znaczy to dla mnie dużo, że nie byłam Ci obojętna. Ucałą swoją żone jak i córkę ode mnie. Kocham Cię, prawda jest taka, że mam białaczkę, ale przedafkowanie leków może także spowodować moją śmierć. Więc chcę abyś wiedział, że ja już nie dałąm rady walczyć i wziełam o jedną tabletkę za dużo, nie wiem ile minut jeszcze będę oddychała, ale wiem, że mało. Przepraszam, że to zrobiłam, ale już nie dawałam rady, wiem, że może Cię to boleć, ale nie chciałam abyś patrzył na to jak umieram. Może i moje ciało leży w trumnie, ale wiedz, że moja dusza jest silna i może właśnie jest teraz w ciele twojej przyszłej żony, może w twojej córeczce, nie wiadomo, ale na pewno zorbie tak by moja dusza trafiła jak najbliżej Ciebie, więc rozglądaj się nie za wyglądem, a za moją duszą, a na pewno mnie znajdziesz. Powtórze to jeszcze raz KOCHAM CIĘ !!! Do najbliższego naszego spotkania. <3
Madeline''
Dotrzymałem słowa, mam kochaną córkę Mad, Harry z Lily są także małżeństwem mają dwóję dzieci syna i córke z czego córkę nazwali Maddie, oby dwie po poslu znaczą to samo Magda, Madzia, jest to piękne imię. Często się mylimy z nimi. Ale co jest najdziwniejsze oby dziwne oby dwie mają takie same charaktery takie same jak Mad miała. Czytałem kiedyś, że dusza ludzka przechodzi najczęściej na niemowlęta. Widocznie jej dusza trafiła do dóch młodych małych ciałek Madeline i Maddie, teraz wiem, że Mad jest ze mną i nie dam jej tam łatwo odejśc nie tym razem.

''To smutne, kiedy osoby, które dają Ci najlepsze wspomnienia, stają się jednym z nich...''

KONIEC.

____________________________________________________________

Od Autorki: Dawno nic nie dodwałam, bo nie mam za bardzo czasu, ale teraz jak tak leże chora, zauważyłam, że mam dużo opowiadań i wiele z nich nie jest zakończonych, więc postanowiłam, je zakończyć. Nowe będę rozwijała na dłuższe, a te wcześniejsze jakoś pozakańczam, licze na komentarze, bo widzę, że mało kto pisze komentarzu. Jest mi smutno. Pewnie nawet mało kto przeczyta to. Ale jśli czytasz skomentuje, bo mam już plany usunąć bloga.
xoxo Kupcio
Czytasz = Komentarz

niedziela, 4 maja 2014

Teen Direction 2

Then: 
*** 
Dobra czas wychodzić. Droga zajęła mi zaledwie 2 minuty, obawiałem się jednego, że mnie nie wpuszczą na imprezę. Stoję już przed drzwiami, dzownie i nagle otwiera mi...
Now:
Otworzył mi wysoki brunet, przywitał mnie miło.
-Cześć Liam jestem, nie widziałem Cię tu wcześniej pewnie to ty jesteś ten nasz nowy sąsiad ?
-Tak to ja miło mi Cię poznać Stiles jestem.
-Chodź poznam Cię z chłopakami. Chłopaki poznajcie naszego nowego sąsiada Stilesa. Stiles ten w loczkach to Harry.
-Cześć.
-Miło mi.
-Ten w bluzce w paski to Louis.
-Fajne spodnie.
-Dzięki.
-Ten z bluzką z 'M' to Zayn
-Siemanko.
-Siemka.
-A ten co siedzi z miską to Niall.
-Hejka. Smacznego.
-Siema, dziękie, dzięki.
-Piwo czy coś mocniejszego.
-Coś mocniejszego.
-Dobra rozgość się.
-Dobrze. - 5 chłopaków na pewno nie będę się nudził nawet spoko muszę ich lepiej poznać. Jestem ciekaw, gdzie jest Maddie. 
***
Jestem po paru kieliszkach i kolejnym piwie, pogadałem z Harrym i Louisem, Zaynem i Perrie, Liamem i Niallem, ale nadal nigdzie nie widzę Maddie, powoli miesza mi się w głowie. Chłopaki nie mają łatwego życia, ciągle koncerty, są sławnym zespołem, hejty, jak nie to, to psychofanki. Rozumiem, że kochają swoję fanki, ale czasami one przesadzają. Nie dają im normalnie funkcjonować, ale nadal je kochają. Opowiedziałem im co ja tu robię i dlaczego, pocieszali mnie, alkohol zrobił swoje, że płakałem podczas opowiadania o sobie. Zrozumieli mnie oni pierwsi mnie zrozumieli  od razu. Maddie jak nie było tak nie ma. Nie wiem co się dzieję.
-Ej chłopaki znacie Maddie, która mieszka obok mnie ?
-No tak znamy ją.
-Ona mi własnie powiedziała o tej imprezie i powiedziała, że będzie, a jej nie ma.
-Wysłał mi sms, że nie da rady bo jej babcia jest ciężko chora.
-Aha rozumiem.
-A co wpadła Ci w oko ?
-Nie wiem może, ale wiecie, nie chcę się na razie z nikim wiązać.
-No rozumiemy.
-My ją znamy od niedawna. Też nie dawno się tu przeprowadziła.
-Tak jak ty.
-Podobny powód nawet miała.
-Ale niech lepiej sama Ci o tym opowie.
***
Rano obudziłem się w swoim domu, co mnie zszokowało. Musiał mi się film urwać. Jedyne co pamiętam to:
'-My ją znamy od niedawna. Też nie dawno się tu przeprowadziła'
Jak się nie mylę była mowa o Maddie. Ale mnie głowa boli, kac jest na pewno.
*dźwięk sms*
Od: Numer prywatny
Treść: Widzieliśmy Cię ostatnio z Maddie, jeśli chcesz ją widzieć żywą. Masz przynieść  20 000 tys. zł pod BIG BENA, masz być sam i lepiej nie powiadamiaj policji. Czekamy na Ciebie o 20:00.
Winchester.
Co ja mam teraz zrobić, nie znam jej za dobrze, ale ma coś co mnie do niej ciągnie, muszę coś zrobić ale sam tego nie zrobię muszę opowiedzieć wszystko chłopakom, musze oni mi pomóc...
C.D.N.

Od Autorki: Mam nadzieję, że się wam spodoba druga część opowiadania, staram się go jak najlepiej rozkręcić mam nadzieję, że mi się uda. Pozdrawiam i dziękuję za komentarze.
Czytasz=komentarz
xoxoKupcio

wtorek, 29 kwietnia 2014

Teen Direction 1

Kolejny dzień spędzony świetnie ze Lydią. Wszystko świetnie się układało do czasu, aż Lydia mi powiedziała, że nie możemy się już spotykać, a dokładniej, że mnie już nie kocha, nie rozumiem, dlaczego. To tak boli, muszę się stąd wyprowadzić, jeśli Scott nie będzie chciał, trudno wyjadę sam.
Nie wiedziałem co mam robić świat się zawalał, wyjazd może i jedyne wyjście, ale samemu mam to zrobić, nie dam rady, a Scott nie zostawi Allison dla mnie. 
***
-Hej Scott co tam u Ciebie?
-Dobrze, a u Ciebie coś widzę, że nie co taki markotny dzisiaj ?
-Lydia ze mną zerwała, chce się stąd wyprowadzić mam dość wszystkiego i chciałem się Ciebie o coś spytać?
-Oj ty mój biedaku, na pewno spotkasz o wiele lepszą i fajniejszą dziewczynę niż ona. Pytaj o co chcesz.
-Więc chodzi oto, że skoro chce wyjechać to chciałem się zapytać czy nie wyjechał byś ze mną?
-Sorry stary, ale ja ma ostatni rok studi i Allison tutaj nie mogę przepraszam Cię, ale na pewno Cię odwiedzać będę, obiecuję.
-Dobrze rozumiem, ja muszę już lecieć spakować się i w ogóle.
-Dobrze stary trzymaj się, będę tęsknić.
-Ja też. Ale jeszcze przed wyjazdem się spotkamy?
-Na pewno.
***
Stoję i czekam na mój samolot, lecę sam do Londynu, może samotnośc i zmiana otoczenia zmieni trochę moje życie, sam nie wiem, Scott obiecał mi, że przed moim wylotem się ze mną spotka, od kiedy go zapytałem czy ze mną pojedzie, nie miałem czasu się z nim ani spotkać, ani nawet zadzwonić urwał się kontakt jak nigdy, czuję, że jest moim przybranym bratem moim najlepszym kumplem, wierzę, że przyjdzie zanim odlecę, na długo. Stoję i czekam słysze, że wołają już pasażerów do samolotu do Londynu i w tym mnie, jego nie ma Scott nie przyszedł nie pożegna się, mówiłem jego mamie, kiedy wyjeżdzam, a jeśli jego mama mu tego nie powiedziała, ale nie pani McCaley nie jest taka na pewno mu powiedziała, może to on nie chcę się żegnać. 
Idę w stronę mojego samolotu już czekam w kolejce zbliża się moja kolej, nie mam humoru. Gdy nagle słysze czyjś śmiech.
-Chyba nie myślałeś, że się z tobą nie porzegnam bracie. - poznałem głos, głos Scott, wiedziałem, że przyjedzie, to mój najlepszy kumplem i nie zostawił by mnie ja to wiem.
-Wiedziałem, że przyjedziesz.
-No sorry za spóźnienie, ale miałem małą sprzeczkę z Allison oto, że chce się z Tobą pożegnać, a ona mi na to nie pozwalała, bo stwierdziła, że większość czasu spędzam z Tobą, dla niej nie mam czasu i że mam wybierać pomiędzy Tobą, a nią, powiedziałem jej, ze wybieram ją, ale muszę się z Tobą pożegnać bo nie wiadomo za ile dni sie znów spotkamy ona po długich namowach powiedziała, że mogę iśc. - Uwielbiałem Scotta, za to, że zawsze mówił prosto z mostu wszystko co myślał.
-Rozumiem, Allison nie przesadza, nie myślałem, że taka jest, okresu dostała czy co. 
-Tak chyba tak. Ale wiesz Allison najlepsza kumpela Lydi i wiesz. Lydia mogła coś Allison powiedzieć, na Ciebie i jest źle nastawiona. Ale to powinno się poprawić.
-No mam nadzieję, niestety muszę już lecieć. Czekają na mnie.
-Rozumiem, będzie mi Ciebie brakować i tego twojego zwarjowanego humoru. Będziemy gadać na skype co nie stary?
-Oczywiście, że tak, mnie Ciebie też będzie brakować. - Wiecie jak to jest mieć kumpla od dziecka, bawić się z nim tymi samymi zabawkami, zakochiwać się w tych samych dziewczynach, kłucić o byle co, ale wiedzieć, że nawet po największej burzy wychodzi słońce, po każdej kłutni, było godzenie się i zabawa od nowa, tak było, ze Scottem byliśmy jak papużki nie rozłączki można tak powiedzieć, traktowałem go jak brata i będę. Ale to wszystko mija z czasem dorastamy stwarzamy własne rodziny i wszystko znika, cała przyjaźń, nie ma tego co było kiedyś, z czasem nawet o sobie zapominamy. Modlę się aby w moim przypadku było inaczej, ale czy to się uda.
***
Siedzę w samolocie i czuję, czuję pustkę w sercu, nikt ani nic jej nie wypełnia, dom mam wynajęty. Mam nadzieję, że chociaż tam będzie dobrze i poznam kogoś. Mam taką nadzieję.
***
Londyn jest taki piękny, kieruje się w stronę tłumu, gdzie odnajduję taksówkarza z moim nazwiskiem na kartce. Wiem już, że to on podwiezie mnie pod dom.
***
Dom w środku jak i na zewnątrz wygląda świetnie, skromny ale ładny, po prawej stronie stoi jakiś luksusowy dom, pewnie jacyś boacze tam mieszkają, ale dla mnie nie jest ważne czy ktoś ma kase czy nie, musze jutro poznać właścicieli tego domu, po lewej stronie także skropmny domek, ale za to piękny ogród prawdopodobnie zamieszkuję go dziewczyna, mam taką nadzieję, chociaż teraz nie mam siły na miłość, muszę odpocząć od tego wszystkiego.
***
Noc nie przespana, myślałęm o Lydii, czemu mnie zostawiła, czemu? Zadawałem sobie to pytanie co 2 minuty, a może nawet i w szybszym tępie, muszę się pozbierać, jest już 5 rano, a ja nadal nie mogę spać. Może pójdę pobiegać, zwiedzić okolice, dobrze mi zrobi świeże powietrze.
Poczułem ten wiatr na ramionach, przeszedł mnie dresz i ulga. Muzyka z telefonu docierała do moich uszu przez słuchawki, wciągnąłem się powietrzem. I zacząłem biec w nieznaną mi drogę, obserwowałem dokałdnie każdy szczegół by później trafić do domu. Trochę mi zajęło zanim zapoznałem się z terenem, przed powrotem do domu wstąpiłem do sklepu i zakupiłem sobie śniadanie. Wróciłem przemęczony do domu, wziąłem ciepły prysznic na rozgrzanie i zacząłem zajadac się wcześniej zakupionym śniadaniem oglądając telewizor, niestety nie było nic ciekawego. Po rozpakowaniu postanowiłem coś zrobić  w domu jednak jeszcze to nie mój dom abym go zmeiniał w środku, ale ogródek jakiś mógłbym zrobić. 
Jako, że dom nie był zaopatrzony w sprzęty do ogórdka musiałem je zakupić, jadnak nie orjentowałem się tutaj jeszcze, więc pomyślałem o sąsiadach, może oni mi pomogą.
***
Postanowiłem rozejrzeć się po podwórku by coś wymyślić miałem już pewien pomysł w głowie.
-Dzień dobry - przywitał mnie cichy, a za razem przyjemny dziewczęcy głos. Gwałtownie się odwróciłem w stronę dziewczyny.
-Hej. Miło Cię poznać Stiles jestem.
-Mi również jestem Maddie, jesteś tu nowy, nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam?
-Tak wczoraj przyjechałem z Polski.
-Ja też jestem z Polski, zmieniło się coś tam czy nic?
-Nie wiem, moim zdaniem nic się nie zmieniło, ale to jest inaczej jak sie tam mieszka, a jak sie nie mieszkało.
-No prawda, prawda. Masz ładny dom, ale ogórd trochę zaniedbany.
-No tak jak widzisz ale mam pomysł jak zmienić go na cudo, tylko musze kupić potrzebne rzeczy, a nie za bardzo się orjentuje, gdzie są jakie kolwiek sklepy.
-W takim razie możesz ze mną się przejechać, pokaże Ci okolicę i pomogę kupić potrzebne rzeczy, jeśli masz taką ochotę. - ta dziewczyna ma to coś w sobie, coś takiego,  że mnie tak bardzo do niej ciągnie, chce ją poznać jak najlepiej.
-Jasne tylko wezmę kasę.
-Dobrze ja czekam w samochodzie, jak coś w tym przed moim domem.
-Dobrze, a gdzie mieszkasz?
-Mieszkam obok Ciebie po lewej stronie.
-Aha dobrze już widzę twój samochód nie długo do Ciebie przyjdę. - świetnie ona ma cudny ogród pomoże mi wybrać coś. Taka świetna dziewczyna i do tego mieszka obok mnie. Widzę, że moje życie się powoli zmienia, oby tak dalej. 
Wziąłem z domu wszystko co potrzebnę, zamknąłem go na klucz i ruszyłem w stronę dziewczyny. Czekała na mnie w samochodzie tak jak mówiła, jestem ciekawy czy ma chłopaka.
*** 
Wszystko co potrzebne zostało kupione, Maddie jest na prawdę świetną dziewczyną nie miałem odwagi zapytać się jej czy ma chłopaka. 
-Może wjedziesz na herbatę albo kawę, musze w końcu Ci jakoś podziękować za pomoc.
-Z chęcią bym została ale jestem umówiona z koleżanką na zakupy, a później na impreze, może wpadniesz ?
-A gdzie ta impreza w tej dużej willi obok Ciebie.
-Może przyjdę nie wiem.
-Wiesz to najlepsza okazja, aby poznać swoich sąsiadów.
-Może i masz rację. Jak obrobię się z ogródkiem to wpadnę.
-Będę na Ciebie czekała.
-Dobrze, a o której godzinie ?
-O 20 każdy się zbiera.
-Dobrze dziękuje jeszcze raz za wszystko do zobaczenia na imprezie.
-No pa.
Ta dziewczyna na prawdę jest świetna, a ta impreza to dobry moment na poznanie sąsiadów i zabawę z Maddie, mam nadzieję, że będzie fajnie. Teraz zabieram się za ogródek w końcu musi tu jakoś wyglądać, a nie.
***
Udało się skończyłem ogród jak dla mnie wyszło świetnie.
Zajęło mi to ponad cały dzień już 19 muszę iść coś zjeść, posprzątać w domu i zacząć się szykować na impreze.
*** 
Dobra czas wychodzić. Droga zajęła mi zaledwie 2 minuty, obawiałem się jednego, że mnie nie wpuszczą na imprezę. Stoję już przed drzwiami, dzwonie i nagle otwiera mi...
C.D.N.

Od autorki: Mam nadzieję, że się wam spodoba pierwsza część opowiadania, leże chora w domu, więc mam czas na pisanie, możliwe, że jeszcze dzisiaj będzie druga część, ale nie jest to pewne w 100%. Czytasz = komentarz. To dla mnie ważne abym wiedziała ile osób przeczytało i ilu osobam się to spodobało. Z góry dziękuję.
xoxoKupcio