Śmieszne wydarzenia z Waszego życia ^^

Mam jeszcze jedno:
Pewnego wieczora siedziałam z przyjaciółką i jej bratem ciotecznym u niej w domu. Nagle ten brat się jej pyta pokazywałaś Nikoli " straszną grę"?. Nie bo mówiła że nie chce to nie. Potem namówił mnie że nie ma nic strasznego w niej tylko na końcu wyskakuje słitt kotek 🙂 Zgodziłam się w to zagrać. Były tam bodajże 3 levele.Zainteresowała mnie ta gra. Nagle na końcu zamiast kotka pojawiła się jakaś babka straszna jak zombii która się darła. Zaczęłam się drzeć gorzej od niej chociaż głośniki były na ful 🙂 Potem Kinga ( czyli moja przyjaciółka) powiedziała żebym zeszla na dół po sokbo jej się nie chce ruszyć. a ja na to - Nie bo to cś mnie zje! xD

xD

nie wiem z kąd ale była okropna!

tak mi najbardziej było wtedy do śmiechu!!! Zwłaszcza że brat cioteczny przyjaciółki mnie oszukał!! 🙂

wsadzilam glowe pomiedzy barierke i niemołam jej wyciagnac

Haha xD Chyba każdy ma wiele takich sytuacji. Pierwsze, które przychodzą mi na myśl

Byłam z przyjaciółkami w Tesco, ona wzięła ten duży wózek, ja do niego wsiadłam i ona się rozpędzała i woziła mnie nim. Nie wyrobiła na zakręcie i uderzyłyśmy w półkę z serami. xD

Ta sama przyjaciółka razem z 2 kolegami podczas przerwy w szkole wchodziła na drzewa, moja nauczycielka, którą ledwo można znieść zauważyła to, wybiegła ze szkoły i zaczęła krzyczeć "CO WY ROBICIE?! POŁAMIECIE SOBIE KARKI!!!" itp. i tak biegła w ich kierunku nadal wrzeszcząc... nie zauważyła, że z drzewa przy którym przybiegała wyrasta duża gałąź, zahaczyła o nią głową i przewróciła się, upadając w błoto. Powiedziała "zobaczymy na matematyce" i poszła.

Byłam z 3 koleżankami w parku, szłyśmy powoli i o czymś rozmawiałyśmy, a jedna z nich nagle upadła i leżała, płacząc ze śmiechu. Druga koleżanka zapytała się, co ją tak śmieszy, a ona pokazała palcem na liście i ta koleżanka znowu zapytała się "śmiejesz się z tego, że liście się ruszają?" i ta śmiejąca się zaczęła śmiać się jeszcze głośniej. xD

Razem z tą przyjaciółką od Tesco wzięłam gumowego węża, wchodziłyśmy do bloków, ona dzwoniła do drzwi, a ja wchodziłam piętro wyżej tak, żeby ten wąż wystawał przed balustradę i był lekko widoczny dla ludzi, którzy otwierają drzwi. No i ta przyjaciółka pytała się ludzi, którzy otwierali czy widzieli gdzieś jej węża, bo gdzieś jej uciekł. Wszyscy od razu mieli przerażone miny, ona mówiła "ale on nie jest jadowity... to znaczy, w sumie to nie wiem, ale chyba" i ja wtedy puszczałam z komórki dźwięk syczącego węża i ludzie patrzyli do góry i zamykali z trzaskiem drzwi.

Dalej nie chce mi się pisać, zresztą Wam nie będzie się chciało czytać xD

klaudiaptak123 pisze:

wsadzilam glowe pomiedzy barierke i niemołam jej wyciagnac

hahahahahahaha xD